Proces dwojga poznańskich lekarzy, oskarżonych w sprawie śmierci pacjentki, nadal bez wyroku. W środę sąd przesłuchał dyrektora Szpitala imienia Strusia w Poznaniu, gdzie na SOR-ze kobieta szukała pomocy. Zdecydował, że poprosi biegłych o uzupełnienie opinii. Oskarżeni lekarze od początku sprawy nie przyznają się do winy.
Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyli mąż i syn pani Mirosławy. Prokuratura na podstawie opinii biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oskarżyła Oleha K. i Magdalenę S. Pod koniec 2012 roku 69-letnia kobieta, mimo bóli brzucha. nie została przyjęta na oddział. Gdy w końcu trafiła do szpitala - zmarła po operacji. Okazało się, że doszło u niej do przedziurawienia jelita i zapalenia otrzewnej. Zdaniem biegłych przyczyną był niezdiagnozowany stan zapalny wyrostka robaczkowego.
Wezwany do sądu jako świadek dyrektor szpitala bronił lekarzy. Nie dopatrzył się niczego złego w ich działaniach.
- Lekarze podejrzewali infekcję jelitową, dlatego kobietę badał także specjalista od zakażeń - mówił świadek.
Dyrektor szpitala zapewniał, że jest mu przykro i na sali rozpraw przepraszał rodzinę, ale jak zaznaczył "w szpitalu ludzie też umierają". Biegli, których sąd poprosił o opinię uzupełniającą, mają między innymi opowiedzieć na pytanie, czy kobieta, gdy szukała pomocy na SOR-ze, była w stanie nagłego zagrożenia zdrowia.