W Pile ślady niedawnej kampanii trudno już zobaczyć na ulicach. - Wydaje mi się, że wszystko zostało już posprzątane. W tym roku - w porównaniu z innymi latami - poszło bardzo szybko - mówi mieszkanka Piły, pani Anna.
I faktycznie pojedyncze plakaty widać jeszcze przy bocznych uliczkach i na peryferyjnych przystankach autobusowych. Problemów z usuwaniem plakatów raczej nie ma. Co jednak, jeżeli kandydat poszedł na całość i przykleił się klejem bezpośrednio do ściany? Zapytaliśmy o to Sławomira Czapiewskiego, dyrektora firmy zajmującej się sprzątaniem przemysłowym. - Najlepszą metodą jest myjka wysokociśnieniowa z dyszą rotacyjną. To specjalna dysza, która zrywa różnego rodzaju plakaty i naklejki. Natomiast często zostaje klej - do jego usunięcia wykorzystujemy specjalne środki chemiczne.
I to rozwiązanie może okazać się konieczne przede wszystkim w mniejszych miejscowościach, bo tam - szczególnie przy drogach przelotowych - kandydaci nie żałowali kleju.
Materiały wyborcze muszą zniknąć z ulic w ciągu 30 dni. Tam gdzie wybory zostały rozstrzygnięte dwa tygodnie temu, jest na to jeszcze 16 dni. Kandydaci, którzy walczą jeszcze dziś, będą mieli czas na sprzątanie do 30 grudnia. Jeżeli tego nie zrobią, mogą posprzątać za nich gminy, a rachunek za sprzątanie otrzymają komitety wyborcze.
W Pile wybory na prezydenta miasta wygrał dotychczasowy prezydent - Piotr Głowski.