Z taką prośbą zwrócił się do niego rektor Uniwersytetu Medycznego.
Profesor Andrzej Tykarski napisał w liście do profesora Jacka K., że Rada Wydziału pozytywnie zaopiniowała jego wniosek o prezydenturę, ale przy wielu głosach przeciwnych i wstrzymujących się. Ponadto, jak zaznaczył rektor, sprawa budzi emocje zarówno medialne, jak i w środowisku akademickim, co nie służy wizerunkowi uczelni. Dlatego rektor w poczuciu odpowiedzialności za uniwersytet poprosił lekarza o złożenie wniosku o zawieszenie postępowania w sprawie ubiegania się o belwederską profesurę do czasu wyjaśnienia zarzutów, jakie postawiła mu prokuratura.
Profesor Jacek K. przychylił się do prośby rektora i złożył taki wniosek. W piśmie do profesora Tykarskiego wyraził też ubolewanie z powodu uszczerbku, jaki w wizerunku poniosła uczelnia po postawieniu mu zarzutów.
Profesor Jacek K. przyznał się do korupcji. Miał brać łapówki za przyspieszenie terminu operacji, w sumie około 20 tysięcy złotych. Prokurator zawiesił go w pełnieniu funkcji kierownika Kliniki oraz w wykonywaniu zawodu lekarza w publicznych placówkach służby zdrowia, a rektor Uniwersytetu Medycznego w pełnieniu funkcji na uczelni.