Arcybiskup Kowalczyk podkreślił, że jeżeli chodzi o uszanowanie ofiar katastrofy smoleńskiej to zostało zrobione bardzo dużo i - jak to ujął - w wymiarze światowym otrzymaliśmy najwyższą ocenę. Jednak obecnie zamieszanie wokół krzyża jest niczym innym jak przetargiem politycznym dla osiągnięcia jakichś celów. Prymas Kowalczyk gościł w Poznaniu, gdzie wziął udział w zakończeniu ósmego Kongresu Teologów Polskich.
Natomiast członek Społecznego Komitet Budowy Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej profesor Stanisław Mikołajczak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu powiedział Radiu Merkury: "Pan prezydent strzelił sobie gola samobójczego". Jego zdaniem, Bronisław Komorowski nie rozumie nastrojów patriotyczno-religijnych Polaków. Krzyż musi wrócić na dawne miejsce, to tylko kwestia czasu - mówi prof. Mikołajczak.
Przypomina, że element krzyża i religijności istnieje w polskiej tradycji - tej starej i tej nowej - upamiętniającej ważne wydarzenia narodowe. "Wszystkie solidarnościowe pomniki są z elementem krzyża i stoją w przestrzeni publicznej - argumentuje prof. Mikołajczak.
"Żadna decyzja w sprawie krzyża nie byłaby dobra" - uważa z kolei profesor Tadeusz Zgółka z UAM, który był członkiem komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Profesor w swojej naukowej karierze zajmował się m.in. metodologią badań i rolą w nich "zdrowego rozsądku". A zdrowy rozsądek "w tej sprawie już dawno przestał funkcjonować" - zauważa. Powodem takiego stanu rzeczy są emocje. "Nie było dobrego rozwiązania, nie było dobrych decyzji, bo emocje nie pozwalają na racjonalność" - mówi prof. Zgółka.
Krzyż postawiony przez harcerzy po 10 kwietnia umieszczono w pałacowej kaplicy obok tablicy upamiętniającej parę prezydencką i pracowników Pałacu, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem.