Obie placówki to własność miasta. Oferta uniwersytetu wysłana do przewodniczącego Rady Miasta już spotkała się ze sprzeciwem części radnych. Pytają, dlaczego miasto ma rozdawać swój majątek. Rektor Uniwersytetu Medycznego prof. Andrzej Tykarski mówi, że przejęcie placówek byłoby korzystne dla wszystkich stron. Przyszli lekarze zyskaliby kolejne miejsce do nauki, a pacjenci szerszą ofertę leczenia przez specjalistów.
- Tak było ze Szpitalem Wojskowym. On został przekazany uczelni za złotówkę i funkcjonuje, a w przypadku, gdy nie doszło do tego przekazania, to zapewne Szpitala Wojskowego już by nie było. My przejmując Szpital imienia Raszei musielibyśmy się zobowiązać, że nie przekształcimy tego szpitala na jakiś inny rodzaj działalności. Nie moglibyśmy go rzecz jasna sprzedać, tylko po prostu kontynuować działaność medyczną w tym szpitalu, być może trochę inaczej sprofilowaną, o bogatszej ofercie dla mieszkańców Poznania - dodaje prof. Andrzej Tykarski.
W Szpitalu Miejskim imienia Raszei już działa jedna klinika Uniwersytetu Medycznego. Opiekuje się chorymi na cukrzycę. Gdyby doszło do przejęcia placówki, byłby to szósty szpital kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Przeszłaby tam część specjalistów z pozostałych klinik. Uczelnia dbałaby także o remonty i inwestycje w tym szpitalu - mówi rektor prof. Andrzej Tykarski.
- Ślimaczy się sprawa budowy Centralnego Szpitala Klinicznego, a liczba studentów jest duża i potrzebujemy pewnej przestrzeni, więc jest to na razie taki wariant B z uwagi na problemy z pozyskaniem tych dużych pieniędzy na Centralny Zintegrowany Szpital Kliniczny. Liczę, że te wszystkie argumenty trafią do wszystkich radnych już niezależnie od opcji politycznych, bo służba zdrowia jest ponad podziałami - uważa rektor.
Nawet gdy wolę przekazania placówek wyraziłby prezydent Poznania, ostateczna decyzja będzie należeć do radnych.