- Ale prosimy o rezerwowanie odwiedzin. Bo w listopadzie jest duże zainteresowanie Muzeum i naszymi pokazami - informuje Szymon Walter, pomysłodawca i współzałożyciel Rogalowego Muzeum Poznania. "Przez półtora roku, od otwarcia, nasze Muzeum odwiedzili już goście ze wszystkich kontynentów. Z Australii, ze Stanów Zjednoczonych, ze wszystkich krajów europejskich. Stosunkowo najmniej - z Afryki. Teraz, jesienią, przeważają poznaniacy i Wielkopolanie, młodzież i dzieci ze szkół, turyści z kraju.//
W Muzeum pracują cztery osoby. Nie jesteśmy cukiernikami. Główną wymaganą kwalifikacją nie jest wykonywany zawód, tylko poznańskość! Ale także pomysły i umiejętność kontaktu z naszymi gośćmi. Bo każdy pokaz jest trochę inny. I my także uczymy się od gości. Choćby nowych słów gwarowych."
Muzeum mieści się w odnowionej, renesansowej kamieniczce przy Starym Rynku. Salki Muzeum mają odsłonięte ściany i sufity (z oryginalną, piękną polichromią), które są starsze niż poznański Ratusz. Podczas pokazów rogalowych duże zainteresowanie gości wzbudza cięcie ciasta... szablą. Szymon Walter wyjaśnia: "I szabla jest prawdziwa, i historia jest prawdziwa. Dotyczy znamienitego poznańskiego cukiernika, p. Koperskiego. To on użył tej szabli po raz pierwszy na konkursie cukierniczym". (Cała rozmowa - poniżej).
Muzeum Rogalowe prosi i apeluje do poznaniaków o domowe pamiątki związane z rogalami. Stare zdjęcia rogali, zdjęcia ul. Św. Marcin sprzed lat, rodzinne przepisy rogalowe czy jakiekolwiek przyrządy i rekwizyty wykorzystywane przy kręceniu i przygotowywaniu rogali. Muzeum odwdzięczy się darczyńcom specjalnym goszczeniem na pokazach.
Wojciech Biedak/int