Dla oskarżonego, który od momentu zatrzymania spędził w areszcie 15 miesięcy, decyzja sądu oznacza, że będzie musiał wrócić do więzienia. By ubiegać się o przedterminowe zwolnienie, będzie musiał odsiedzieć jeszcze cztery miesiące.
Krzysztofa L. nie było na ogłoszeniu wyroku. Jeden z obrońców, który się stawił, nie chciał komentować decyzji sądu. Nie ogłoszeniu wyroku nie było także rodziców pokrzywdzonych zawodniczek.
Proces - ze względu na charakter zarzutów - toczył się przy drzwiach zamkniętych. Niejawne było także uzasadnienie wyroku. Sąd z sentencji wyroku nie wyłączył żadnego zarzutu, a więc uznał, że oskarżony jest winny wszystkich zarzucanych mu czynów.
Krzysztof L. od początku sprawy nie przyznawał się winy. Został zatrzymany na podstawie zeznań trzech pokrzywdzonych w wieku 14 i 15 lat. Prokuratura oskarżyła go także o znęcanie się nad zawodniczkami. Zgodnie z wyrokiem oskarżony przez sześć lat nie będzie mógł pracować z dziećmi i młodzieżą.