Takie wyczyny ma na swoim koncie 73-latek z Chorzowa, którego zatrzymano przy węźle w Słupcy. Jadącego pod prąd volkswagena zauważyli pracownicy autostradowej obsługi.
Zatrzymali samochód i pilotowali do węzła, gdzie czekała policja. Kierowca podróżujący z towarzyszką nie miał prawa jazdy, tylko pokwitowanie zatrzymania dokumentu, wystawione przez mundurowych z Konina.
Okazało się, że dzień wcześniej także jechał autostradą pod prąd i doprowadził do kolizji. Mieszkaniec Chorzowa nie potrafił wytłumaczyć swojego postępowania. Nie umiał też podać swojego adresu. Za narażenie innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo grożą mu 3 lata więzienia.
Iwona Krzyżak/int