Mirosław Z. po zatrzymaniu spędził w areszcie dokładnie cztery lata i jeden dzień. Kiedy sąd ogłaszał prawomocny wyrok, był na wolności. W sądzie nie stawił się - jak mówi - z przyczyn osobistych. Sąd utrzymując wyrok ośmiu lat więzienia, zdecydował o jego ponownym aresztowaniu oskarżonego. Powód - surowa kara. Właśnie tę decyzję o aresztowaniu Mirosław Z. uznał za bezzasadną i represyjną. Podkreślał, że zawsze stawiał się na wezwanie sądu, a w areszcie spędził już ponad połowę orzeczonej kary. Zażądał 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia i ponad 60 tysięcy odszkodowania.
Sąd wniosek odrzucił. Stwierdził, że skazany po prawomocnym wyroku faktycznie mógł utrudniać jego wykonanie. Tłumaczył też, że każdy dzień spędzony w areszcie jest odejmowany o wymierzonej oskarżonemu kary. Decyzja o niewypłaceniu odszkodowania nie jest prawomocna. Mirosław Z., który w tej chwili przebywa na wolności, nie chciał jej komentować.