W grudniu na Wydziale Studiów Edukacyjnych wykładowca zorganizował egzamin w zbyt małej sali. Na korytarzu tłoczyło się 500 osób. Niektórzy źle się poczuli, jedna studentka zasłabła i trafiła do szpitala. Uczelniana komisja sprawdza czy wykładowca powinien ponieść służbowe konsekwencje. Nie ma w niej jednak studentów.
Dlatego chcą to zmienić. - Sprawa dotyczy studentów więc ich głos musi być słyszany. Zadbamy o to, żeby głos studentów się przy tym pojawił - mówi przewodniczący Parlamentu Samorządu Studentów UAM Kacper Szczepanek.
Decyzję w poniedziałek ma podjąć prorektor ds. studenckich. - Komisja powinna wziąć pod uwagę materiały zebrane przez Radę Wydziału, na którym zorganizowano egzamin ponieważ mają relacje od ludzi, które ten egzamin zdawały - dodaje Szczepanek.
Komisja bada sprawę od grudnia. Nie wiadomo jednak kiedy zapadną jakieś decyzje. - Komisja przedstawi rektorowi rekomendację - czy zakończyć sprawę na wyjaśnieniach, czy skierować ją do rzecznika dyscyplinarnego - mówi rzecznik UAM Dominika Narożna.
Jeśli rzecznik dyscyplinarny potwierdzi zarzuty, rektor może upomnieć wykładowcę, zawiesić go w obowiązkach lub nawet zwolnić z pracy.
Maciej Kluczka/jc/szym