Nasz reporter sprawdził w aptekach sygnał od mieszkanki Środy, która twierdzi, że wyleczyła synka ze świerzbu, po czym on znów ze szkoły tę chorobę przyniósł. Szkoła zaprzecza i nie widzi problemu. Ale apteki potwierdzają: jest duża sprzedaż i taka sytuacja utrzymuje się od kilku miesięcy.
Wzrost liczby przypadków świerzbu u dzieci potwierdza jedna z lekarek pierwszego kontaktu, ale odmawia wypowiedzi do mikrofonu. Szef sanepidu w Środzie, zarazem lekarz-pediatra, Zbigniew Pajzderski ocenia, że nie dzieje się nic niezwykłego. Świerzb był, jest i będzie - mówi.
Większy popyt na leki tłumaczy nadwrażliwością rodziców. A tak w ogóle szef Sanepidu zaznacza, że od kilku lat świerzb nie jest już w wykazie chorób zakaźnych, dlatego lekarze nie muszą przekazywać Sanepidowi danych o zachorowaniach. Innymi słowy – konkretnych danych nie ma.
W przypadku stwierdzenia świerzbu leczeniu trzeba poddać wszystkich domowników mieszkających z chorym.