To wniosek po spotkaniu kierowców z miejskimi urzędnikami. Miasto od lat się powiększa, a strefy pozostają bez zmian, co powoduje wiele absurdalnych sytuacji. - Czasem taksówka po pasażera z bardzo bliska, ale wyjeżdża za granicę I strefy i już pasażer musi płacić za dojazd, potem płaci też więcej za przejazd, bo taksówka jest w drugiej strefie, ale ciągle w Poznaniu - mówi wiceprezydent Poznania Maciej Wudarski.
To niejedyny problem, z którym chcą walczyć taksówkarze zrzeszeni w poznańskich korporacjach. Po ich prośbach pod dworcem Poznań Główny pojawiło się więcej patroli straży miejskiej. Mają oni skuteczniej walczyć z kierowcami niezrzeszonymi, którzy pod dworcem urządzili sobie dziki postój taksówek.
Anna Skoczek/int