NA ANTENIE: NEED YOU TONIGHT/INXS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Tłusty Czwartek w polskiej tradycji

Publikacja: 08.02.2018 g.09:35  Aktualizacja: 09.02.2018 g.13:22
Wielkopolska
"Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła!"

Geneza dnia

W tradycji chrześcijańskiej tłusty czwartek przypada jest ostatnim czwartkiem przed Wielkim Postem. Ten dzień rozpoczyna ostatni tydzień karnawału zwanego w tradycji polskiej ostatkami, zapustami lub mięsopustami. Geneza obchodzenia tego dnia jest jednak o wiele dłuższa. W starożytnym Rzymie był to dzień, w którym świętowano mające wkrótce nastąpić nadejście wiosny. Jedzono wtedy wiele tłustych potraw, szczególnie mięs zapijanych winem, choć spożywano też pączki nadziewane słoniną. Podobny zwyczaj panował na ziemiach dawnej słowiańszczyzny.

Data tłustego czwartku jest ruchoma i zależy od przypadającej w danym roku Wielkanocy. Tłusty czwartek można zatem obchodzić w okresie od 29 stycznia do 4 marca.

Tłusty czwartek dawniej

Zwyczaj obchodzenia tłustego czwartku w Polsce zadomowił się na dobre w XVI wieku. Ten dzień rozpoczynał ostatni szalony tydzień karnawału. Podczas hucznych zabaw nie mogło zabraknąć pierogów z kaszą gryczaną lub jaglaną, żuru, kapusty ze słoniną, maćków – czyli wieprzowych żołądków nadziewanych kaszą i gotowanych jajek. Potrawy te popijano piwem lub wódką. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym w Beskidzie Śląskim największym rarytasem tego dnia była gotowana głowa wieprzowa przechowywana specjalnie na tę okazję od Bożego Narodzenia na strychu za krokwią.

Główną potrawą były jednak pampuchy, czyli pączki zrobione ze zbitego ciasta pozbawionego drożdży. Pampuchy smażono na blasze w głębokim tłuszczu. Biedniejsze rodziny, które nie mogły sobie pozwolić na posiadanie większych ilości tłuszczu, obtaczały pączki skwarkami. Znane dziś powszechnie pączki ze słodkim nadzieniem są dopiero XIX-wiecznym pomysłem. Z biegiem czasu popularne stały się również faworki zwane też chruścikami, czyli smażone w głębokim tłuszczu chrupkie ciastka w kształcie złożonej kokardki.

W całej Polsce, niezależnie od regionu, trzymano się zasady, by w tłusty czwartek na stołach było obficie, tak by wszyscy najedli się do syta przed mającym wkrótce nastąpić 40-dniowym Wielkim Postem. Warto zaznaczyć, że w tradycji polskiej bardzo rygorystycznie stosowano się do zasad rządzących się tym okresem liturgicznym w Kościele Katolickim. Już dzień przed Środą Popielcową gospodynie szorowały wszystkie naczynia w domu, by nie zostały na nich choć odrobiny tłuszczu i mięsa. Sam okres Wielkiego Postu upływał pod znakiem wyciszenia się i umartwiania, dlatego starano się, jak tylko można było, by w rozpoczynający ostatki tłusty czwartek nie zabrakło szalonych zabaw. Sama obfitość jedzenia na stole miała również zwiastować dobrobyt i urodzaj przed zbliżającymi się wiosennymi i letnimi pracami w polu.

W dwudziestoleciu międzywojennym popularne stały się zabawy polegające na jak najszybszym zjedzeniu pączków. Donosił o nich poznański "Nowy Kurjer" z 4 lutego 1932 roku w artykule pod wymownym tytułem: "Zwierzęcy konkurs żarłoczności. Potworny żarłok zjadł 43 pączków w ciągu pół godziny":

"Warszawa, 3. II. Wczoraj odbył sję w jednej z cukierni warszawskich konkurs jedzenia pączków, który obudził wielkie zainteresowanie. Zawodnicy zgłosili się tak licznie, ze trzeba było zorganizować kilka turnusów. Ostatecznie zdobył nagrodę Aleksander Jakuszko, 24-letni bezrobotny. Zjadł on w ciągu pół godziny 43 pączki normalnej wielkości. Drugą nagrodę uzyskał gazeciarz Berganowicz, który zjadł 42 pączki. Rekord niemiecki w zjadaniu pączków wynosi podobno 64, rekord amerykański 85, niewiadomo jednak, jakie to pączki".

Jak widać łasuchów nie brakowało wśród naszych przodków, którzy równie chętnie jak dzisiaj zajadali się słodkimi wypiekami.

Tłusty czwartek dziś

Obecnie trudno nam sobie wyobrazić ostatni czwartek karnawału bez zajadania się pączkami lub faworkami. Od rana w cukierniach ustawiają się długie kolejki osób, które chcą kupić pączki ze słodkim nadzieniem. Dzisiaj możemy naprawdę przebierać w smakach nadzienia: oprócz tradycyjnych pączków z marmoladą czy z dziką różą, możemy zjeść ze smakiem pączki z owocami, adwokatem, likierem, frużeliną czy nutellą. Miłym zwyczajem stało się częstowanie tymi słodyczami podwładnych w zakładach pracy przez szefostwo. Niektórzy, wzorem dawnych gospodyń, próbują samodzielnie wypiec pączki. Może wśród Szanownych Czytelników znajdzie się ktoś, kto pokusi się o ich sporządzenie według receptury dziewiętnastowiecznej „perfekcyjnej pani domu”, czyli Lucyny Ćwierczakiewiczowej - autorki niezwykle poczytnych książek dotyczących prowadzenia gospodarstwa?

"Ćwierć funta masła, kwaterkę wody i łyżeczkę od kawy cukru zagotować razem; gdy zawrze zdjąć z ognia, wsypać 10 łutów mąki i wymieszać dobrze, postawić znowu na ogniu, trzymać literalnie cztery minuty, mieszając ciągle, aby ciasto nie przywarło do ognia. Zdjąć z ognia, wbić natychmiast jedno jajko w ciasto i doskonale wymieszać, następnie wbić jeszcze dwa całe jajka mięszając dobrze, gdyby się ciasto okazało nader gęste, wbić jeszcze pół jajka lub bardzo małe całe. Przekonać się można o gęstości ciasta, biorąc na łyżkę kawałek wielkości jajka, jeżeli się nie rozlewa i nie zostaje na łyżce, lecz spada całym kawałem to dobre; posypać stolnicę zlekka mąką, położyć jedną czwartą część ciasta, znowu posypać mąką, żeby nie przylegało do stolnicy ani do rąk, pokrajać na kawałki wielkości cała, uformować gałki okrągłe, układając je na podłużne paski papieru posmarowane fryturą.

W szerokim rondlu mieć najmniej dwa funty gorącej frytury, którą należy spróbować ośrodkiem chleba, jeżeli chleb, rzucony zaledwie, otacza się perełkami i drży, to frytura dobra. Odstawić rondel z ognia na brzeg komina, umoczyć papier z gałkami we fryturze tak, aby odeszły od papieru i powoli powiększać gorącość tłuszczu, stawiając ją na coraz na większym ogniu.

Gdy pączki się zrumienią i zrobią suche, osączyć dobrze na łyżce durszlakowej i układać na serwetę, posypując póki gorące cukrem z wanilią. To samo ciasto można układać na blachę masłem posmarowaną w formie obwarzanków dużych, okrągłych lub podługowatych, a będą ciastka parzone cukiernicze. Po wyjęciu z pieca, póki gorące posmarować lukrem przezroczystym, który w tej chwili uschnie, gdy cienko piórkiem smarowany. Podając te pączki czyli ptysie na leguminę posypać cukrem i dodać do nich szodo lub sok".

(Przepis pochodzi z osiemnastego wydania książki Lucyny Ćwierczakiewiczowej „365 obiadów" wydanej w 1898 roku)

Cała redakcja Radia Poznań życzy wszystkim Słuchaczom i Czytelnikom portalu radiopoznan.fm naprawdę słodkiego tłustego czwartku!

http://radiopoznan.fm/n/Nhaxop
KOMENTARZE 0