Po odmrożeniu gospodarki także wolontariusze organizacji wrócili do pracy. Z zachowaniem bezpiecznej odległości zapakowali ponad 150 kartonów ze środkami opatrunkowymi i przyłbicami, bo także do Libanu dotarł koronawirus - mówią Justyna Janiec-Palczewska i Jacek Jarosz z fundacji.
Spotkaliśmy się już w zeszłym tygodniu, żeby ten transport spakować. Tę pomoc przygotowywaliśmy w małym gronie
- mówi Justyna Janiec-Palczewska.
Bandaże, plastry, środki opatrunkowe, igły, strzykawki, to wszystko przynosili i przysłali nasi darczyńcy, ale również w tym transporcie znalazły się między innymi przyłbice w związku z trwającą pandemią, przyłbice drukowane na drukarkach 3D
- mówi Jacek Jarosz.
Kartonów było 152 plus kartony z przyłbicami. Mamy teraz tutaj puste przestrzenie, pewnie wkrótce, mamy taką wielką nadzieję, zapełnią się nowymi opatrunkami, które będziemy mogli wysyłać
- dodaje Justyna Janiec-Palczewska.
Transport darów pojechał na razie do Wrocławia, skąd w wojskowym samolocie poleci do Libanu. Na miejscu trafi do lokalnych przychodni. Liban przyjmuje najwięcej uchodźców w stosunku do liczby swoich mieszkańców. W 4-milionowym kraju jest ich półtora miliona. W niektórych regionach Syryjczyków jest więcej niż Libańczyków, dlatego każda pomoc przyda się na miejscu.
Tona darów to pierwszy z trzech transportów, jakie w tym tygodniu wysyła poznańska fundacja. Kolejne trafią do Afryki.