Z powodu pojawienia się w wodzie środków owadobójczych padło wtedy kilka ton ryb. Rada Osiedla Stare Miasto domaga się jak najszybszego wyjaśnienia sprawy.
- Tak długi proces wyłonienia firmy będącej sprawcą zatrucia rzeki jest nie do końca odpowiedni - mówi Krzysztof Sroczyński, radny osiedlowy ze Starego Miasta. Nieoficjalnie mówi się, że winny zatrucia Warty może być wskazany najwcześniej w marcu. - Jesteśmy na etapie wszczynania postępowań administracyjnych za stwierdzone zastrzeżenia i nieprawidłowości w działalności firmy. To za wczesny etap na mówienie o firmie - powiedziano nam Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Szymon Błażek z Urzędu Miasta Poznania mówi, że służby nie tylko miejskie są bardziej niż przed katastrofą wyczulone na to, co dzieje się w rzece i jej dopływach. - Przede wszystkim, wspólnie z RZGW, zinwentaryzowaliśmy wszystkie wyloty rur i cieków prowadzących do Warty w Poznaniu, Służby miejskie są bardziej wrażliwe na zdarzenia tego typu - dodaje.
Chodzi o ewentualne awarie, trudniej jednak - jak dodaje Błażek - walczyć z ludźmi celowo zatruwającymi rzekę. A takie zdarzenie - jak mówi WIOŚ-iu - miało właśnie miejsce w październiku.
Jacek Butlewski/jc/szym