W nietypowej akcji uczestniczyli strażnicy miejscy, strażacy, policjanci i pracownicy pobliskiej stadniny. Z niej właśnie w piątkowe przedpołudnie uciekło spłoszone zwierzę. Rzecznik poznańskiej straży miejskiej Przemysław Piwecki mówi, że sytuacja była dramatyczna - zwierzę praktycznie w całości znajdowało się w bagiennej pułapce, a każdy jego ruch powodował dalsze zanurzanie się.
Ratunkiem okazały się deski, które po wbiciu w bagno posłużyły jako oparcie dla zwierzęcia. Dopiero wtedy przeciągnięto pod koniem liny i ratownicy rozpoczęli powolne wyciąganie zwierzęcia z bagna. Po zakończeniu wyczerpującej akcji strażnik Bartosz Falk powiedział: "Pierwszy raz widziałem jak takie wielkie zwierzę płacze. Było zrezygnowane i poddało się nam całkowicie w nadziei, że go uratujemy. Udało się - mówił Bartosz Falk.
opr. jc/int
Logiczny nasuwa się wniosek. Konie w przeciwieństwie do łosi nie mają racic i po bagnach łazić nie powinny,