Zbigniew Hoffmann w czasie głównych poznańskich uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych mówił, że dzisiaj Polacy nie muszą - jak żołnierze niezłomni - wykazywać się odwagą najwyższej próby.
- Wystarczy zwykła przyzwoitość, by upomnieć się o pamięć, o prawdę pozbawioną dyktatu obcej, bolszewickiej ideologii - mówi wojewoda.
- To naprawdę bardzo niewiele, wystarczy tylko przywrócić elementarną miarę rzeczy. Wystarczy nie udawać, że nazwa ulicy 23 Lutego, jest pamiętną datą wyzwolenia Poznania i nie ma innych konotacji. To właśnie jest gorszące i ujmujące czci ofiar, a nie dekomunizacja. Wystarczy nie zaprzeczać, że miejska rada narodowa w 1946 roku przemianowała przedwojenną ulicę Pocztową na 23 Lutego - mówił wojewoda.
Wojewoda przypomniał też młode Wielkopolanki, walczące w regionie, w podziemiu niepodległościowym, które były skazane na śmierć albo wieloletnie więzienie przez ówczesne władze. Przypomniał, że w Wielkopolsce działało 60 oddziałów partyzanckich i 121 organizacji antykomunistycznych.
- Wciąż bardzo mało wiemy o tych ludziach, którzy mieli być po wieki zapomniani - mówił Hoffmann. Przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej zgromadzili się kombatanci i potomkowie żołnierzy wyklętych, a także politycy, samorządowcy, żołnierze, harcerze i zwykli poznaniacy. Wielu miało ze sobą flagi państwowe, były też transparenty z napisem "cześć i chwała bohaterom", to hasło wielokrotnie skandowano. Przed uroczystościami przy pomniku odprawiono mszę świętą w kościele przy ulicy Fredry, w trakcie której była mowa o tym, że żołnierze niezłomni nie mogli oczekiwać, iż nadejdzie dzień, gdy ich pamięć będzie przywołana.