Przed schronem przy ul. Babimojskiej pojawili się żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, a każdy wchodzący musiał dostać przepustkę. Wszystko było utrzymane w konwencji zimnowojennej. Obiekt na Grunwaldzie rzadko jest otwierany, dlatego dziś przyciągnął około 200 osób.
Schron po raz pierwszy został udostępniony zwiedzającym w ubiegłym roku. Od tego czasu Stowarzyszenie Poznańczycy, które się nim opiekuje, zadbało o oświetlenie pomieszczeń. W środku pojawiło się też wiele eksponatów z przełomu lat 70 i 80. We wnętrzu panuje przyjemny chłód, co jest dodatkową atrakcją dla zwiedzających.