NA ANTENIE: PICK UP THE PIECES/AVERAGE WHITE BAND
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Westalka ordoliberalizmu

Publikacja: 22.09.2017 g.12:30  Aktualizacja: 22.09.2017 g.12:58
Poznań
Angela Merkel to stabilizacja, nie tylko Niemiec, lecz całej Europy. Ciągłość i trwanie przy unijnych pryncypiach. Stabilność w tym dobrym rozumieniu, jako pewność i kontynuacja polityki na wielu jej polach, lecz także jako rodzaj stagnacji.
Angela Merkel -  Image by א (Aleph),http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/
/ Fot. Image by א (Aleph),http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/

Zarówno Merkel, jak i całe Niemcy, a za nimi reszta Europy, stoją dziś przed wejściem do labiryntu. Na razie rozbito przed nim obóz, a niełatwa perspektywa wkroczenia w złożone korytarze nie napawa optymizmem. Merkel już raz do labiryntu weszła, ogłaszając politykę wpuszczania imigrantów, ukazywanej wręcz jako dziejowa konieczność. Szybko miało okazać się, że największym zagrożeniem nie są sami niezidentyfikowani imigranci, którzy w masowy i niekontrolowany sposób wlewają się do europejskich krajów, lecz ci, którzy dostrzegają problem w tym co się dzieje. Europa stanęła w obliczu wewnętrznego sporu o granice populizmu i nacjonalizmu. I to właśnie konserwatystka - pomimo pozorów Merkel stała się nadzieją liberalnej Europy.

Teraz faktycznie można stwierdzić, że Niemcom udało się pod względem technicznym poradzić sobie z problemem, jaki stworzyła polityka ich rządu stworzyła. Masy imigrantów nie zalegają już na ulicach, co oznacza tylko, że stara pruska szkoła biurokracji wciąż posiada siły przerobowe. Udało się ich rozlokować w socjalnych domach i zapewnić pomoc w przeżyciu. Oczywiście państwo pod pozorem troski i opieki w ukryty sposób kontroluje przybyszy. Przepływ dokumentów miedzy instytucjami i poszczególnymi urzędami jest nad wyraz sprawny. Centra pracy informowane są o postępach w edukacji nowoprzybyłych, państwo wie natomiast o ich postępach w integracji z otoczeniem.

Realnie proces przyjmowania imigrantów i ich selekcji przebiegał o wiele bardziej restrykcyjnie, niż na pierwszy rzut oka to wyglądało. Odrzucono 250 tysięcy wniosków, w tym głównie od osób, które były definiowane jako imigranci ekonomiczni. Wskazuje to, że nie stoją za tym wyłącznie argumenty humanitarne. Pomimo aktów terroru czy przemocy proces absorpcji imigrantów powiódł się. Ponownie niemiecki porządek zwyciężył nad chaosem. Ordoliberalizm udowodnił swoją przydatność, liberalna pryncypialność realizowana jest jednak konserwatywnymi metodami.

Wiara, że wstępne pozbycie się problemu - jakim jest obecność w niemieckim społeczeństwie sporego odsetka ludzi niezwiązanego z niemiecką kulturą i systemem wartości, jest jednoznaczne z jego rozwiązaniem - to naiwność. Społeczeństwa to organizmy złożone, zdolne do wchłonięcia nowych elementów, ale reakcje na nie mogą być opóźnione i zaskakujące. W mediach sprowadzono ten temat głównie do sprawy terroryzmu. Jego obecność ma świadczyć, że coś poszło nie tak, lecz jeśli nie dochodzi do przemocy uznaje się, że proces zakończył się sukcesem.

Niemcy faktycznie wydają się bezpieczniejsze, niż Hiszpania czy Francja. Po drugiej strony Odry istnieje silna wiara, że wszelkie aksjologiczne luki w relacjach między autochtonami a przybyszami można wypełnić za pomocą etatystycznego liberalizmu. Niemcy, podobnie jak inne narody Europy, nie zawierzają różnym politycznym alternatywom. Często spod znaku nacjonalizmu, który w tym przypadku niewiele proponuje.

Badania niemieckiej opinii publicznej w przeciągu roku wykazywały liczne wahania, lecz wydaje się, że należy odczytywać je jako tylko chwilowe zniecierpliwienie. Niemcy nie oczekiwali przewrotu, tylko dowodu działania systemu. Kilka ostatnich miesięcy i spadek liczby imigrantów udowodniły, że Merkel dalej potrafi kontrolować sytuację, że potrafi kontrolować ją niemieckie państwo.

Ani Alternatywa dla Niemiec (około 11% w sondażach) ze swoim odnowionym wizerunkiem, ani SPD (nie wspominając o mniejszych ugrupowaniach), nie są gwarancją sprawności systemu, którą Niemcy tak bardzo sobie cenią w przypadku obecnej kanclerz. Prawica niemiecka, ale częściowo i europejska, pomimo wielkich nadziei, jakie ujawniały się przez cały 2017 rok, okazała się słabsza niż wieszczono. AfD nie pozostaje nic innego, jak oczekiwać na katastrofę, bo czym jest gorzej, tym dla nich lepiej. Musi więc udowadniać i przekonywać, że jest źle, a proces nie przebiega tak sprawnie jak pozornie wygląda. 

Prawdą jest, że pod powierzchnią urzędowych statystyk realne relacje społeczne wyglądają inaczej. Jednak ukazywanie ich wyłącznie jako tlącego się podskórnie konfliktu, który za chwile wybuchnie, jest równie nieprawdziwe jak sugerowanie, że rozwiązanie ma wyłącznie techniczno-ekonomiczny wymiar. Wystarczy nauczyć Syryjczyków podstaw niemieckiego, znaleźć dla niech pracę za około 1000 euro miesięcznie i uniknąć aktów przemocy.

http://radiopoznan.fm/n/umLJpJ
KOMENTARZE 1
Zorientowany 22.09.2017 godz. 20:37
Dla Polski i Europy Merkel (jaka by była) jest na tą chwilę najlepszym wyborem.