"Być może dlatego, że znały włamywacza" - mówi szef konińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Krzysztof Furmanek. To nie pierwsza kradzież w konińskim schronisku. Półtora roku temu pracownik przytuliska również wyniósł z biura kasetkę z pieniędzmi. Od tamtej pory jest w niej nie więcej niż 500 zł.