Na tych osiedlach, gdzie brakuje chętnych, urzędnicy chcą wyznaczyć dodatkowy termin na przesyłanie zgłoszeń. Najgorsza sytuacja jest na Starym Grunwaldzie. W dwóch okręgach zarejestrowało się jedynie dziewięciu kandydatów. - To oznacza, że - jeśli w dodatkowym terminie nie zgłoszą się dodatkowi kandydaci - to wybory się nie odbędą i przez cztery lata rada osiedla nie będzie funkcjonowała - mówi Arkadiusz Bujak z Urzędu Miasta Poznania.
Zbyt mało chętnych jest także na Woli, na Głównej, Ratajach, Osiedlu Warszawskim i w Kiekrzu. Wybory mogą się tu nie odbyć, choć rada będzie działać, bo jest minimalna liczba kandydatów. Najwięcej chętnych jest natomiast na Łazarzu. Średnio w całym w poznaniu o jedno miejsce walczą niespełna dwie osoby. To mniej niż cztery lata temu. Rady osiedla odpowiadają za lokalne inwestycje - remonty dróg, chodników lub szkół.