Duże składowisko odpadów pod ziemią odkryto podczas budowy linii tramwajowej na Naramowice. Początkowo mówiło się o kosztach utylizacji w wysokości 10 milionów złotych, później 60 milionów, a obecnie ponad 80 milionów.
Poznań złożył wniosek o pożyczkę z państwowych funduszy. Na szybko potrzebnych jest jednak ponad 20 milionów w budżecie jeszcze na ten rok.
"To sprawa niecierpiąca zwłoki” – argumentował dyrektor Wydziału Budżetu i Kontrolingu Miasta Poznania, Piotr Husejko.
Wydobywane odpady, ich ilość, jest rosnąca wobec tego, co kilka miesięcy temu pierwotnie zakładaliśmy. Procedury związane z zamówieniami publicznymi powodują, że pewne czynności muszą mieć miejsce w tej chwili, jeszcze przed 15 czerwca, żeby inwestycja mogła być w sposób ciągły realizowana
- mówi Piotr Husejko.
W poprzednim roku do budżetu wprowadzono 10 milionów złotych na utylizację śmieci. Później ta kwota wzrosła do 61 milionów. Teraz rada przegłosowała dodatkowe przeniesienie ponad 20 milionów z wolnych środków. Zmiany w budżecie poparło 25 radnych. Miasto czeka teraz na pożyczkę z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
"Pomagamy w uzyskaniu tych pieniędzy" – zapewniał radny PiS, Krzysztof Rosenkiewicz.
Miasto ma problem. Cieszymy się, że możemy w jakiś sposób pomóc, bo to jest wspólna sprawa i wszyscy chcemy tym tramwajem jeździć. Dzięki możliwościom pośredniczenia czy umożliwienia tych rozmów jesteśmy w jakiś sposób w stanie pomóc miastu w uzyskaniu lepszych warunków pożyczki
- mówi Krzysztof Rosenkiewicz.
W pozyskanie pożyczki zaangażowani są wiceminister Szymon Szynkowski vel Sęk i Jadwiga Emilewicz.
Podczas dyskusji władze miasta zapewniały o odpowiednim sprawdzeniu terenu przed rozpoczęciem prac. Znalezienie składowiska określają jako sytuację nie do przewidzenia. Nie wykluczają jednocześnie, że takich zakopanych wysypisk jest w okolicy więcej. Miasto w przeszłości pozyskało ten grunt od skarbu państwa i analizuje obecnie możliwość wystąpienia o odszkodowanie ze względu na zakopane tam odpady.