Zostały wstrzymane w związku z wejściem w życie ustawy o zapłodnieniu pozaustrojowym. Wszystkie ośrodki, które chcą wykonywać zabiegi, muszą najpierw złożyć w ministerstwie zdrowia tak zwany plan dostosowawczy i poczekać na jego akceptację. Szef kliniki prof. Leszek Pawelczyk dokumenty złożył wczoraj. Jak mówi - od dawna było wiadomo, co i jak wypełnić. Teraz trzeba czekać na decyzję ministerstwa. Może to potrwać od tygodnia do dwóch miesięcy. - Pacjentki wiedzą, że muszą się uzbroić w cierpliwość - mówi Pawelczyk.
Na razie zabiegów nie można wykonywać, chyba że ich wstrzymanie zagraża zdrowiu kobiety. W Poznaniu jest taki przypadek i zabieg in vitro zostanie wykonany. Obowiązująca od 1 listopada ustawa o in vitro wprowadza regulacje, na które lekarze czekali. - Przede wszystkim porządkuje i zwiększa bezpieczeństwo zabiegów, szczególnie sprawy dotyczące znakowania i przechowywania materiały biologicznego - mówi prof. Pawelczyk.
Jednak ustawa jest też krytykowana. Przede wszystkim za uniemożliwienie korzystania z in vitro kobietom samotnym. Także tym, które mają już w klinikach zapłodnione zarodki. Prof. Pawelczyk mówi, że to nie jest jasne, ponieważ w ustawie nie ma wprost sformułowanego zakazu.
Co nie zmienia faktu, że klinika w tej sytuacji nie podjęłaby się zabiegu in vitro u kobiety samotnej. Ustawa wprowadza kary - finansowe i więzienie za złamanie prawa. Prof. Pawelczyk krytykuje również brak limitu wieku, w którym kobieta może poddać się in vitro.
Agnieszka Gulczyńska/mk/int