Zakazać handlu w niedzielę, czy nie? Grupa posłów z PiS, Solidarnej Polski, PO i PSL złożyła taki projekt i tym samym rozpoczęła wielką, narodową debatę. W programie "Jest taka sprawa" mogliśmy poznać opinię szefa wielkopolskiej Solidarności - Jarosława Lange - kliknij tutaj. Teraz prosimy Państwa o opinię. Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
86 posłów z Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski, ale także i konserwatywnego skrzydła Platformy Obywatelskiej oraz niektórzy parlamentarzyści Polskiego Stronnictwa Ludowego poparli propozycję wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę w hiper - i supermarketach. Stosowny projekt zmian w kodeksie pracy został już przygotowany. Jego wnioskodawcy motywują go nową jakością dla życia rodzin, które wpadły "w szaleńczą chęć kupowania niekoniecznie z potrzeby, a pod wpływem reklamy i bez szacunku dla poświęcenia pracujących w niedzielę, a przede wszystkim bez szacunku dla swoich najbliższych".
Zakaz ma dotyczyć sklepów wielkopowierzchniowych, natomiast nie małych sklepików. Czy Polaków trudno będzie nakłonić by zrezygnowali z odwiedzania handlowych galerii w niedzielę? Coraz więcej z nas hołduje konsumpcyjnemu stylowi życia. Nową tradycją staje się odwiedzanie tych sklepów właśnie w wolne dni - to tam wielu idzie na spacer z rodziną. Polacy wybierają "shopping" zamiast spacerów po parku czy zabawy z dziećmi w domowym zaciszu albo na placu zabaw. Czy hipermarkety muszą być czynne w niedzielę? Czy 6 dni w tygodniu na "duże" zakupy nie wystarcza?
Przeciwnicy tego pomysłu - m.in. szefowie tych wielkich sklepów - uważają, że to "polityczne zagranie pod publikę". Twierdzą, że na zakazie handlowania w niedzielę straci gospodarka, nie mówiąc o tym, ze może dojść do zwolnień pracowników, nawet stu tysięcy osób! Polska Organizacja Handlu I Dystrybucji wyliczyła, że obroty w tej branży spadną o 3-7 procent a zatrudnienie o 5-10 procent. Czy to tylko straszenie?
Pozytywnie o proponowanej zmianie wypowiadają się za to właściciele sklepów osiedlowych. Małe sklepy tracą na funkcjonowaniu dużych sklepów. Ich zamknięcie w niedzielę, mogłoby pomóc tym małym. Być może zyskałyby też kawiarnie, cukiernie, restauracje i bary, kina, wypożyczalnie rowerów - bo gdzieś ten tłum, który dziś idzie na wycieczkę do hipermarketu, musiałby spędzać czas.
Mariana Rabiegę, prezesa spółki, która administruje Centrum Handlowe "Manhattan" w Lesznie zapytaliśmy m.in o to, czy zgadza się z argumentacją, że "niedzielni klienci", w przypadku wprowadzenia zakazu, zdecydują się na zakupy w inne dni, przez co właściciele wielkopowierzchniowych sklepów nie poniosą odczuwalnych strat. Czy klienci będą kupować mniej i mniej przypadkowo, jeśli będą robić zakupy od poniedziałku do soboty, a nie do niedzieli?
Związkowcy z Solidarności wolnej niedzieli w handlu domagają się od dawna - podkreślają, że w polskiej tradycji to dzień rodzinny i powołują sie tez na prawo każdego do wypoczynku. Czy ekonomiści tylko straszą? Czy opór przeciwko temu pomysłowi wynika z faktu, że mentalnie nie potrafimy wyobrazić sobie, że w niedzielę moglibyśmy iść na zakupy tylko do osiedlowego sklepiku?
Jak na razie Polska i jej ludność należą do biednych. Miliony Polaków do bardzo, bardzo biednych. A biedak musi niestety zapieprzać jak mrówka z mentalnością chrząszcza i nie ma tu żadnych tłumaczeń.
A jeśli idzie o przytoczone przez pana "rozwiązania systemowe", to proponuję aby przykład daly katolickie i PRORODZONNE (ha,ha,ha) telewizje i radiostacje tak ostro walczące o niedzielne świętowanie. Niech Radio maryja i TVTrwam czy im podobne w niedziele i inne wolne dni nadają nagrania i powtórki z tematów w minionym tygodniu np. W końcu pracujący tam ludzie też pewnie mają rodziny pragnące wspólnego spędzania czasu
Przykościelne i przysanktuariowe stragany i kioski niech dadzą przykład i świętują. Są setki kościelnych zajazdów, restauracji, pensjonatów itp.w których pracują tysiące cywili. Niech także dadzą przykład.
Księża niech odprawiają niedzielne ceremonie za darmo, to uszczęśliwione rodziny za zaoszczędzone pieniążki kupią np. lody i będą mogły cieszyć się życiem
Ktoś mądryt powiedział że naprawę świata należy zacząć od siebie. Nie wie pan o tym panie igo?
Proponujecie "Kaczą Zupę" braci Markx jako lekarstwo na nasz bałagan. To nie tak. Jak sadzę zauważyliście, że by się dzisiaj w Polsce utrzymać "przy życiu" trzeba pracować dwa razy dłużej niż kiedyś, wydajniej i do tego stale się kształcąc. Czas na ryby, na telewizję, na dłubanie w nosie się skończył. Podobnie z czasem na rodzinę i na własne pasje - jest go coraz mniej. Więc by nie zwariować, nie popaść w mentalność chrząszcza, trzeba rozwiązań systemowych w skali większej od własnego podwórka. Takim rozwiązaniem jest ustawowy wolny od roboty dla wszystkich. Zrozumieli to Niemcy (że też muszę się na nich powoływać!) zrozumcie i Wy.
Koś.katolicki traci władzę i grunt pod nogami. Przekręty komisji majątkowej i afery pedofilskie zniechęcają tysiące wiernych do tej organizacji i coraz mniej ludzi odbywa coniedzielne modły. Hierarchowie to widzą i chcąc pokazać kto tu jeszcze rządzi , tworzą coraz to nowsze zakazy, aby z tych którzy je złamią stworzyć jak największą grupę grzeszników.
Im więcej bowiem grzeszników tym więcej ofiar pokutnych i KASY. Po in vitro teraz czas na obłudną "walkę" o "dobro" i "szczęście" polskich rodzin. Rządzący Polską biskupi z racji wieku na stare lata chyba dziecinnieją i naiwnie myślą, że ciemny lud jak mu się zamknie galerie, to zacznie szturmować kościoły. Żenada
OGŁOSZENIE BEZWZGLĘDNEGO ZAKAZU HANDLU W NIEDZIELĘ WIĘKSZYM OBIEKTOM URZYTECZNOŚCI PUBLICZNEJ =równa jest =OGŁOSZENIEM RESTRYKCJI STANU WOJENNEGO !
Więc w kraju demokracji ludowej ,lepsze jest zwrócenie się do szeroko rozumianego społeczeństwa by zagospodarowało swój czas tak by nie chodzić do do doooo ... .O ile pamiętam to gen Jaruzelski z kolegami , wtedy nie zabronił chodzić w niedzielę do kościoła .A to było miejsce zbebrań i publicznych spotkań ... .
Cokolwiek zamiast Centralistycznych Dyrektyw ,lepsze byłoby członkostwo w związkach zawodowych,nieopatrzone przez pracodawców czymś co nazywa się ZWOLNIENIEM Z ROBOTY
Sprzedawcy jak i dziennikarze, policjanci, pielęgniarki czy im podobni mają zawody jakby służebne. Gdy oni pracują z ich pracy korzystają tysiące ludzi, podczas gdy rolnicy czy budowlańcy pracują dla siebie lub pojedyńczych inwestorów (budowlańcy np).
TVN CNBC np. calą sobotę puszcza powtórki z tygodnia.Idąc tropem pańskiego rozumowania wszyscy dziennikarze radiowi i telewizyjni mogliby uruchomić komputery i w niedziele czy święta puszczać powtórki lub samą muzykę, a wolni od niedzielnych i świątecznych dyżurów mogliby pielęgnować szczęścia rodzinne.
Serce pęka każdemu myślącemu człowiekowi gdy w wieczory wigilijne słucha lub ogląda harujących dziennikarzy - ku uciesze świętujących katolików i nie tylko -,podczas gdy ich rodziny pogrążone w tęsknocie i żalu popadają w rozsypkę.
A co z handlującymi w święta i niedziele pod Jasną górą czy w Licheniu, pod kościołami czy innymi sanktuariami? Miast zbijać kasę też mogliby wziąć swe rodziny na spacer, spędzać z nimi czas i wogóle "cieszyć się życiem".
. Bądźmy rozsądni. To nmie boli.
Albo pracujemy wszyscy albo wzorem Żydów wszyscy odpoczywamy. Pobożni Żydzi , w przeciwieństwie do pobożnych ( o ile jeszcze tacy są) katolików, Szabas przestrzegają bardzo skrupulatnie
By tak to działało to trochę energii w zarządzanie państwem powinno się włożyć, ale po to urzędnikom i parlamentarzystom społeczeństwo płaci by to zarządzanie było jak najbardziej efektywne i korzystne dla wszystkich. Także dla tych którzy w niedziele pozostają w obskurnych miastach lub muszą pracować.
Wolne w niedzielę nie oznacza ograniczenia praw komukolwiek, wolne w niedziele oznacza więcej praw dla wszystkich.
Tak na problem należy patrzyć. Jak kto chce, to niech w niedziele pracuje, ryje z nosem w glebie itp. ale u siebie w domu, tak by innym nie przeszkadzać, tym innym przynajmniej raz w tygodniu dać pożyć.
Wielu różnych mówi co innego, że.... niedziela powinna być dniem pracy. Ale to już było i to się nie sprawdziło. Dlaczego Polacy zamiast uczyć się dobrych rozwiązań, piąć się w górę, cieszyć się życiem zawsze chcą leźć w dół!? Nie rozumiem tego.
Czy pana to obłudne bredzenie nie męczy panie igo.
Wszyscy obłudnie bredzą o nieszczęsnych sprzedawcach i sprzedawczyniach jakby tylko ta grupa ludfzi miała rodziny i zmuszana była do pracy w niedziele.
Czy to znaczy że Dziesiątki tysięcy policjantów harujących w niedziele i nawet w katollickie święta nie mają rodzin_?
A co z dyżurnymi pielgniarkami,lekarzami, pogranicznikami, celnikami, ratownikami, służbami wszelkiego sortu?
Czy oni wszyscy są osobami samotnymi?
A co z aktorami teatralnymi czy obsługą kin, teatrów muzeów itp???
A czy nasi ukochani dziennikarze radiowi czy telewizyjni to także samotnicy?
Czy te dziesiątki tysięcy ludzi pracujących świątek, piątek i nawet w święta kościelne nie mają rodzińn?
A co z ludźmi handlującymi w niedzielę przy kościołach i sanktuariach? To także samotnicy?
Ciekawe jak długo jeszcze pani Aniu teoretycznie bezżenni i bezdzietni przedstawiciele kościoła watykańskiego walcząc o zapełninie swoich świątyń będą mącić w kraju i obłudnie "walczyć" o "dobro" polskich rodzin.
Tacy oni wzorowi,wierni, pobożni ewangelizujący katolicy ,jak JA otrzymujący rozgrzeszenie za pracę w "dni wolne od pracy" ("+")amen ...
-nawet dosyć "fajnie" wyszła ta literowa grafika ,mimo że miałem na myśli zwykły tekstowy przerywnik w postaci pominięcia poza oficjalnym tekstem ...
Wolne w niedzielę od codziennych, niekoniecznych obowiązków to przywilej dla wszystkich u najlepiej rozwiniętych i zorganizowanych społeczeństw. Obywatel nie usatysfakcjonowany kulturalnie, rodzinnie, obywatel niewyspany, nie wypoczęty - to zły obywatel. Zły majster, zły lekarz, zły rolnik, zły student.
Dlaczego Polacy nie chcą uznać niedziel wolnych od nie wymaganych zajęć, nie chcą tej okazji by móc wszędzie dojechać, z każdym się spotkać, a nade wszystko pozbierać chociaż raz w tygodniu własna rodzinę - jest dla mnie zupełnie nie zrozumiałe. W Polsce przeważa mentalność niewolnika czy jak? Idioty który choć nie musi będzie innym robił na przekór? Hodowlanego barana, którego się tuczy by móc go systematycznie strzyc? Noo... nie kumam !
JA w tamtych czasach PRZYZWOLENIE NA GRZESZENIE W DZIEŃ KTÓRY NALEŻY ŚWIĘCIĆ odbierałem z mieszanymi uczuciami ... .A ksindz na wieści o tym że muszę pracować ...,odbierał jako element drogi do zbawienia poprzez cierpienie .I takim to byłem aktywnym członkiem kościoła ,który pracował u pobożnego pracodawcy .
Dziś to być może i za to ... to niechcą mnie znać ... .Tylko z tym wyjątkiem że to była pobożna budżetówka która nadal nie rozumie ŻE W POBOŻNY ŚWIĘTY BOŻY DZIEŃ LUDZIE NORMALNIE PRACUJĄ !
jedyny pożytek to wspieranie małych sklepików
ludzie powinni miec prawo wyboru ,jesli chcą to kupują,jeśli nie zgadza to się z ich ideologią to nie kupują proste
To dlaczego nie zamnknąć wszystkiego,kin,restauracji,niech gotuja w domu,
ciemnogród jakiś
pozdrawiam