Wszystko zaczęło się od niezapłaconego na czas ZUS-u pracowników, choć to były jeszcze zaległości poprzednika oraz utworzenia nowego projektu modernizacji oddziału rehabilitacji - stary był już nieaktualny.
"Śledczy twierdzili, że sporządzenie projektu, bez zapewnionego finansowania inwestycji, było zbędne, ja uważałem inaczej" - mówi Wacław Bala.
Fundusze Norweskie się znalazły, a jak Fundusze Norweskie, to trzeba przygotować wniosek o te pieniądze. A jak wniosek, to musi być aktualny projekt, który trzeba było wykonać. A pan prokurator i sędzia w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, nie kojarzył tego, że żeby rozpocząć starania o dofinansowanie, trzeba mieć gotowy projekt. A dopiero potem, na kolejnych etapach, przyznaje się to dofinansowanie lub nie. Więc nie wiem, jak oni myśleli, że można uzyskać Fundusze Norweskie bez projektu technicznego. Niestety nie ma takiej możliwości
- mówi Wacław Bala.
Ostatecznie Sąd Apelacyjny oczyścił byłego dyrektora ze wszystkich zarzutów. Wacław Bala jest już na emeryturze i nie zamierza starać się o powrót do trzcianeckiego szpitala. Formalnie nie pracuje już w nim od 2015 roku. Dziękuje jednak wszystkich swoim byłym współpracownikom, którzy w niego wierzyli i czasami mieli przez to problemy zawodowe.