Firma chemiczna, która podjęła się zadania, miała zneutralizować ponad 1300 ton niebezpiecznych odpadów. Akcja miała kosztować 2,4 mln złotych. Okazało się jednak, że w magazynach jest bardzo dużo azbestu. - Nie jest on aż tak niebezpieczny jak chemikalia w beczkach, więc łatwiej i taniej można go zniszczyć - mówi starosta poznański Jan Grabkowski.
Niebezpieczne składowisko na terenie podpoznańskiej gminy powstało cztery lata temu. Wtedy nieuczciwy przedsiębiorca przywiózł do magazynu chemikalia. Po jakimś czasie mężczyzna trafił do więzienia za stworzenie podobnego składowiska na lotnisku w Pile.
Problem beczek składowanych na terenie Kleszczewa nabrzmiał, kiedy w sierpniu jeden z pojemników się rozszczelnił. Prawie trzy miesiące poszukiwano instytucji, która sfinansowałaby akcję wywozu i zniszczenia chemikaliów. Ostatecznie zapłacił Powiat Poznański i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.