Co zrobić z architektonicznym spadkiem po epoce PRL-u? O czym zapomnieć a co ocalić? Jak spojrzeć na to chłodnym okiem, skoro z tamtych czasów jeszcze w nas tyle złych wspomnień i emocji? Co warto zachować z tamtych, źle wspominanych czasów? Co jednak powinno znaleźć się pod ochroną? Rozejrzyjmy się wokół siebie, na budynki, które może codziennie mijamy i zastanowimy się co z architektury PRL-u powinno ocaleć, a co odejść w zapomnienie?
Nie wszystko warto burzyć. Przykładem może być poznański Okrąglak, wpisany już do rejestru zabytków. Obiekt powstał na przełomie lat 40. i 50., dziś jest pięknie odnowiony, ciągle nas zachwyca. W wielu miastach trwa walka o uratowanie choćby cząstki takich budynków. Nie wszystkie podlegają ochronie konserwatorskiej, bo są zbyt nowoczesne.
Ostatnio historyków z Kalisza oburzyło to, że zniszczone zostało dzieło artysty czasów PRL-u, Zdzisława Miszczyka. To sgrafitto czyli rodzaj współczesnego fresku na ścianie. Od lat 70. stanowiło logo Naczelnej Organizacji Technicznej w tym mieście. Ani budynek, ani logo nie podlega ochronie konserwatorskiej. A właściciel właśnie postanowił budynek ocieplić i sgrafitto zniknęło pod kolejnym plastrem styropianu.
Sztuka z czasów PRL-u nie zawsze miała wyraz propagandowy ale też nie zawsze należała do wybitnie pięknych i oryginalnych. Wyjątki się zdarzają - wczoraj, gdy rozmawialiśmy o nieistniejącym już w Poznaniu, kinie Bałtyku, Słuchacz zaproponował, żeby zrekonstruować - bardzo oryginalny neon z tego kina.
Pamiątek po PRL jest jeszcze sporo. Ale część znika. Te, które zostały, często stają się przedmiotem sporów. Co Państwo o tym sądzą? Chyba najbardziej kontrowersyjnym budynkiem w Polsce jest Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Jako symbol "bratniej pomocy ZSRR" tkwi w naszej pamięci i wyobraźni, chociaż to nic takiego pięknego. O takich "dziełach" mówimy, że to nic nie warte potworki minionej epoki. Była nawet propozycja zburzenia tego wysokościowca. Ale, według historyka, Anny Tabaki dobrą architekturę i wzornictwo z lat 60. powinniśmy chronić tak, jak cenne zabytki.
Okazuje się, że w wielu miastach powstały Stowarzyszenia, które bronią powojennej spuścizny architektonicznej. We Wrocławiu Stowarzyszenie Historyków Sztuki zinwentaryzowało takie "zabytki", które należałoby objąć ochroną. Podobnie jest w Warszawie. Według miejskiego konserwatora zabytków z Kalisza, Anny Woźniak takie spisy to dobry pomysł, bo pozwalają ocenić co warto chronić, a co nie...
Pasjonujemy się kinem lat sześćdziesiątych, zachwycamy się muzyką i piosenkami. Zadziwiają nas ilustracje książkowe z tamtych czasów. A co z architekturą? Czy wszystkie budynki z lat PRL są niegodne zachowania w oryginale? Na pewno tak nie jest. Tylko jak wybrać to co wartościowe, co warto ochronić przed zniszczeniem. Zdaniem Maxa Cegielskiego, autora książki "Mozaika" (o parze artystów z czasów szarego PRL), duży wpływ na tę ocenę, mają także nasze emocje związane z PRL-em.
Z "dziedzictwem PRL-u" mamy podobny problem jak z pruskimi budynkami w Poznaniu. Są zabytkami i
to chętnie odwiedzanymi, chociaż wielu uważa, że jako pamiątki po pruskim zaborze
i ciemiężeniu polskiego narodu, powinny zniknąć. Ale wtedy zniknie też część
naszej niełatwej, ale przecież chwalebnej historii walki z pruskim zaborcą.
Co zrobić z pozostałościami po PRL-u w architekturze? Burzyć, chronić
czy modernizować? W wielu
przypadkach nie ma jednak innej możliwości, aby np. ocieplić budynek nie
niszcząc tego co na elewacji. Tak jest właśnie z mozaiką na budynku kaliskiego
NOT-u, który służy nam dziś jako przykład sporu o dzieła z minionej epoki.
Według ustawy obiekty z lat 70. nie podlegają ochronie konserwatorskiej. Nie są zabytkami. Ale to nie znaczy, ze nie można ich chronić - uważa Beata Matusiak, Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Kaliszu. Wrocław ma już listę cennych budowli PRL - u, których odnawianie będzie wspierać miasto. Na razie budynki z tej listy będą pod bacznym okiem konserwatora zabytków, a najcenniejsze z nich mogą zostać wpisane do rejestru zabytków. Na liście znalazły się takie budynki jak: tzw. Manhattan na Placu Grunwaldzkim, budynek Dolmedu przy ulicy Legnickiej czy osiedle przy ulicy Górnickiego. Lista, zatytułowana "Dziedzictwo architektury wrocławskiej w latach 1945 -1989, została stworzona przez grupę wrocławskich architektów i historyków sztuki. Czy warto tym śladem?