Znów wypadek na przejeździe kolejowym

W ciężkim stanie trafił do szpitala. Zablokowana jest droga wojewódzka do Kościana oraz droga krajowa numer 32 do Poznania. Wczoraj na tym samym przejeździe pod szynobus wjechał rolniczy ciągnik.

- To jest wina kierowców, a nie przejazdu - tak przyczyny dwóch wypadków z ostatnich kilkudziesięciu godzin na przejeździe kolejowym w Grodzisku Wielkopolskim oceniają kolejarze i policjanci. Zbigniew Wolny z Zespołu Prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe zapewnia, że przejazd był prawidłowo oznakowany. - Tam są półrogatki i sygnalizacja, po 8 sekundach po zapaleniu się sygnalizacji świetlnej, która już wskazuje, że nie można wjeżdżać na przejazd, zaczynają się zamykać rogatki. Po około 40 sekundach na przejazd wjeżdża pojazd szynowy. To są jedne z najlepszych zabezpieczeń - wyjaśnia Wolny.

Potwierdza to rzecznik prasowy grodziskiej policji Kamil Sikorski. - To jest dobrze zabezpieczony i oznakowany przejazd. Wcześniej nie było w tym miejscu wypadków - wyjaśnia. Rzecznik grodziskiej policji przyznaje, że motocyklista mógł nie zwrócić uwagi na znaki ostrzegawcze przed przejazdem.

Na pechowym przejeździe w Grodzisku po wczorajszym wypadku nie działają rogatki, ustawiono przed nim znak stopu.

Dlaczego doszło do tych wypadków? I czy można było ich uniknąć? Zwłaszcza, że kolejarze od lat prowadzą akcję "bezpieczny przejazd". Jako bezpieczny ocenia "feralny" przejazd kolejowy burmistrz Grodziska Henryk Szymański, który powiedział nam, że do urzędu nie wpłynęła nigdy żadna skarga w tej sprawie.

Naprawa rogatek na przejeździe w Grodzisku potrwa dwa-trzy dni. Ostrzegamy kierowców. Nie warto się spieszyć - z pociągiem nikt nie wygra. Ostrzegamy - rogatki na przejeździe w Grodzisku Wielkopolskim nie działają!

as/mar/szym