List to inicjatywa szeregowych pracowników, niezrzeszonych w związkach zawodowych, bo to co się dzieje wokół POSUM szkaluje dobre imię placówki. - Zarzuca się osobom, które angażują się w zmiany, że chcemy zaorać ośrodek, że zlikwidować działalność medyczną. Te zarzuty są bezpodstawne i godzą w nasz interes, a także w interes pacjenta - mówi Witold Frelich przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników POSUM.
O interesach pacjenta mówią też ci, którzy nagłośnili sprawę konfliktu. - Nam chodzi właśnie o chorych. Wielu pacjentów straciło dostęp do swojego lekarza, wydłużyły się kolejki, wytworzyła się sytuacja zagrażająca ich zdrowiu - mówi Grażyna Milewska z zakładowej Solidarności, która została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.
Pod listem krytykującym prywatną wojnę w POSUM-ie, podpisało się 59 osób, wśród nich także członkowie Solidarności. Zdaniem Grażyny Milewskiej pracownicy do złożenia podpisów zostali zmuszeni. Urząd Miasta twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą i czeka na wyrok sądu pracy w sprawie zwolnionych lekarek. Na razie jednak terminu rozpraw nie wyznaczono.
Przeciwko zwolnieniu lekarek protestuje grupa pacjentów. Pisma w tej sprawie chorzy wysłali m.in. do Narodowego Funduszu Zdrowia - urzędnicy na razie sprawę badają.
na zdj. protest ws. zwolnionej lekarki pod Urzędem Miasta Poznania
Amazon przyjmie Was z otwartymi ramionami i jeszcze da michę zupy z wkładką :-)))
z poważaniem
Pracownicy POSUM