U całej czwórki jej dzieci zdiagnozowano skomplikowaną chorobę - Zespół Ehlersa-Danlosa. Choroba zmienia się w ciągu lat, dotyka wielu organów, jej skutki są nieprzewidywalne. Potrzebne są liczne badania, wizyty u różnych specjalistów, leki i rehabilitacja. Budżet domowy nie wystarcza. Pani Beata Lewicka z Gołuchowa nigdy nie prosiła innych o pomoc. Teraz stała się bezsilna. Jeździ od lekarza do lekarza. Teczki z badaniami dzieci przypominają stos akt sądowych. 14-letni Aleks ma takie bóle nóg, że problemem dla niego jest dojście do szkoły i powrót z niej - mówi matka chłopca.
Nie wiem jak ja sama to ogarniam. To były rzeczy, które dochodziły nam przez całe życie. Ja diagnozowałam dzieci przez 14 lat. Było dużo rzeczy, które nie wiedzieliśmy co powoduje, a były dziwne objawy. Teraz ze wszystkimi dziećmi trzeba ćwiczyć i je rehabilitować intensywnie, żeby stabilizować ich ciało. Trzeba dostosować całą fizjoterapię i rehabilitację do stanu na dzień dzisiejszy, bo na przykładzie mojego ośmiolatka. On ma przekrzywiony kręgosłup w prawą stronę, ale za dwa tygodnie może mieć w lewą. Tak jest tam wszystko niestabilne. Rehabilitacja i leki przeciwbólowe. To jest wszystko co można zrobić. To jest bardzo ciężkie dla matki usłyszeć, że dziecko ma takie bóle, że chce umrzeć.
16-letnią córkę Pani Beaty czeka operacja, dziewczyna ma silne bóle głowy, które uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Potrzebne będzie wprowadzenie specjalnego drutu obok rdzenia kręgowego. Decyzja o operacji zapadnie 20 lutego. Marcelina przeszła nowotwór. Miesięczne koszty samych leków i rehabilitacji dzieci to ponad 5 tysięcy złotych. Pani Beacie można pomóc, m.in. poprzez akcję "Zostań Aniołem" oraz przekazując 1 proc. podatku.