Spotkanie, które poniekąd było starciem na szczycie (pierwsza drużyna grała z trzecią), od samego początku przebiegało pod dyktando gospodarzy. Jeszcze w pierwszym kwadransie gry Górnicy otrzymali rzut karny po faulu Rafała Janickiego na Danim Suarezie. Z wykorzystaniem jedenastki nie miał problemu najlepszy strzelec Lotto Ekstraklasy, Igor Angulo. Strzał z dystansu Szymona Żurkowskiego w 34. minucie wyprowadził zabrzan na dwubramkowe prowadzenie.
Po zmianie stron lechici próbowali odrobić straty. Udało się to jednak tylko częściowo - w 63. minucie Gytkjaer po stałym fragmencie gry zmylił bramkarza gospodarzy i na tablicy świetlnej było już tylko 1:2. Niestety, swoich dogodnych sytuacji w tym spotkaniu nie wykorzystali Maciej Gajos, Radosław Majewski oraz Gytkjaer. Co nie udało się podopiecznym Nenada Bjelicy, powiodło się gospodarzom. 15 minut przed końcem Angulo wykorzystał świetne podanie bardzo aktywnego w tym spotkaniu Żurkowskiego i nie miał problemów z pokonaniem Matusa Putnockiego. Hiszpan na swoim koncie ma już 15 bramek - to tylko o trzy trafienia mniej od dorobku zeszłorocznych królów strzelców, Marcina Robaka i Marco Paixao.
Porażka spowodowała, że Lech wypadł ze ścisłej czołówki ligowej i do lidera z Zabrza traci już 5 punktów. Podopieczni Bjelicy wciąż będą znajdować się w górnej części tabeli, jednak pozycja w ostatnich tygodniach jest lepsza niż gra. Lechici nie wygrali bowiem już od ponad miesiąca, czyli spotkania z Legią. Okazję do przełamania impasu poznaniacy będą mieć po przerwie reprezentacyjnej w Niecieczy, gdzie 18 listopada zmierzą się z Sandecją Nowy Sącz.
Górnik Zabrze - Lech Poznań 3:1 (2:0)
Bramki: Angulo 13 (karny), 75; Żurkowski 34 - Gytkjaer 63
A ile zarabia kitkowlosy gytkjer i ile zarabia € ... HE HE He.to sa jakies jaja.))