NA ANTENIE: Popołudnie z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Coraz mniej Lecha w reprezentacji

Publikacja: 26.03.2021 g.13:49  Aktualizacja: 26.03.2021 g.14:02
Poznań
Niełatwo jest być kibicem Lecha, szczególnie ostatnio. Nie dość, że sezon ligowy jest już stracony, to jeszcze tracimy aktywa w reprezentacji, z czego klub był bardzo dumny. A skoro mamy akurat przerwę na reprezentację, postanowiłem się temu przyjrzeć.
20151108_Lech-GornikLeczna_3-1_91 Karol Linetty - Przemek Modliński
Fot. Przemek Modliński

Jest taki fragment działalności Lecha Poznań, który niezmiennie dobrze funkcjonuje. Nawet jeśli klub pogrążony jest w głębokim kryzysie, trudno jest przyczepić się do czegoś w funkcjonowaniu jego akademii. Od lat regularnie wysyłają w świat utalentowanych i gotowych na poważną piłkę młodych ludzi i dzięki temu systematycznie rósł udział wychowanków i byłych zawodników Lecha w reprezentacji Polski.

Doszło do tego, że bywały mecze, w których trzy/czwarte wyjściowej jedenastki, albo na przykład cała obrona, miała swe korzenie w Kolejorzu. Wychowankowie grają w reprezentacji i dają radę w zagranicznych klubach. Rośnie sława akademii Lecha i jej renoma jako kuźni talentów. Wraz z tym rosną też ceny za jej wychowanków czego przykładem są rekordowe transfery Jana Bednarka i ostatnio Kuby Modera.

A jednak nawet w tej kwestii coś się zmieniło.

Wraz z nastaniem rządów nowego selekcjonera, Paulo Sousy, wielu Lechitów straciło miejsce w reprezentacji Polski. W wyjściowym składzie czwartkowego meczu z Węgrami w Budapeszcie wybiegło ich czterech, Robert Lewandowski i trzech wychowanków, Jan Bednarek, Kuba Moder i Bartosz Bereszyński. Po przerwie Kuba Moder został zmieniony przez Kamila Jóźwiaka, który zaliczył prawdziwe wejście smoka i w ciągu dwóch minut przy jednym golu asystował, a drugiego strzelił sam.

W sumie w Budapeszcie było ich pięciu, co nadal jest świetnym wynikiem, o jakim wszystkie inne polskie kluby mogą tylko pomarzyć, jednak jeszcze niedawno było ich więcej i sporo Lechitów wypadło z kręgu zainteresowań selekcjonera.

Przyjrzyjmy się konkretnym przypadkom.

Najgłośniej jest oczywiście o braku Tomasza Kędziory. Sztab szkoleniowy tłumaczy to przejściem reprezentacji na system gry trzema obrońcami i to potrafię zrozumieć. Natomiast nie potrafię zrozumieć, że dla regularnego uczestnika Ligi Mistrzów nie znalazło się nawet miejsce na ławce rezerwowych.

Miejsce w składzie stracił też Karol Linetty, pomocnik włoskiego Torino. Karol właśnie stracił miejsce w podstawowym składzie Turyńczyków i dlatego można zrozumieć jego brak w reprezentacji.

Kolejnym Lechitą, którego zabrakło u Sousy jest Robert Gumny. Po transferze do Bundesligi miał trudny start w Augsburgu, gdzie dłuższy czas okupował ławkę rezerwowych. Ostatnio jest lepiej i coraz częściej gra w wyjściowym składzie, jednak na powrót do reprezentacji będzie musiał jeszcze trochę poczekać.

Jest jeszcze Dawid Kownacki, który jeszcze w 2018 grał na mistrzostwach świata w Rosji. Obecnie, po licznych kontuzjach, stara się odbudować w Fortunie Duesseldorf. Idzie mu nie najgorzej, coraz więcej gra i strzela, jednak konkurencja w ataku reprezentacji jest zbyt mocna, żeby już teraz realnie myślał o powrocie do składu.

Są też Lechici, którzy jeszcze nie wyjechali, a ocierali się lub ocierają o kadrę.

Alan Czerwiński zaliczył w zeszłym roku epizod w kadrze, ale na kolejny raczej się nie zanosi. Inaczej ma się sprawa z Tymoteuszem Puchaczem, Filipem Marchwiński i Kubą Kamińskim. Cała trójka to ogromne talenty, których awans do reprezentacji jeszcze niedawno traktowano jako oczywistą oczywistość, jednak wraz z słabszą grą Lecha temat na razie upadł. Marchwiński, prawdopodobnie największy talent z nich, jest jednym wielkim wyrzutem sumienia trenera Żurawia i całego sztabu szkoleniowego Lecha. Od dwóch lat zamiast robić postępy, cofa się w rozwoju.

Podsumowując można powiedzieć, że obecność wychowanków i byłych zawodników Lecha w kadrze jest nadal znacząca, nieporównywalnie większa niż w jakimkolwiek innym polskim klubie. Jednocześnie należy stwierdzić, że kilku z nich się od reprezentacji oddaliło. Właściwie we wszystkich tych przypadkach, poza Tomaszem Kędziorą, nie ma się do czego przyczepić. Trudno, grają słabiej, to nie są powoływani. Jest jednak nadzieja, że ten trend się odwróci i osobiście najbardziej liczę tu na Kubę Kamińskiego.

Krzysztof Spanily

https://radiopoznan.fm/n/yXozWt
KOMENTARZE 1
ted rek
ted rek 31.03.2021 godz. 12:44
Coraz mniej Lecha w reprezentacji.....Coraz mniej Polaków w Lechu !!!