NA ANTENIE: Tytuł tygodnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Neofaszyzm Gazety Wyborczej

Publikacja: 11.11.2017 g.10:16  Aktualizacja: 11.11.2017 g.10:22
Poznań
W tym pięknym dniu zwracam się do Gazety Wyborczej z apelem o poszanowanie praw drugiego człowieka.
marsz niepodleglosci 2016 - Marsz Niepodległości/Facebook
/ Fot. (Marsz Niepodległości/Facebook)

Arkadiusz Gruszczyński z Gazety Wyborczej w przeddzień Marszu Niepodległości obwieścił: "11 listopada. Marsz Niepodległości 2017. Neofaszyzm nad naszymi głowami".

Jak pisze, głowił się chwilę, kto z jego znajomych na Marsz mógłby się wybrać. No kolega, co chce dostępu do broni, nie lubi elit lll RP i uchodźców, ale lubi koszulki z Polska Walczącą. Może pójdzie koleżanka (oczywiście z konserwatywnego Krakowa), która tez nie lubi uchodźców. I na pewno kasjer z osiedlowego sklepu, który w pracy śmie gadać z kolegami, że na ów marsz się wybiera.

Autor nie znajduje zrozumienia dla osób, którym nie podoba się UE, gender, islam, uchodźcy, za to osoby te chcą mszy w obrządku trydenckim, dostępu do broni i tego, by w szkołach historii uczono, jak należy. I idzie autor dalej - postulaty te nazywa... neofaszyzmem, bo, jak twierdzi, są równoznaczne z odbieraniem praw innym ludziom.

Społeczna "presja"

Jeśli przyjmiemy wiec retorykę narzucaną przez GW, to czymże, zarówno pod kątem prawnym jak i przez pryzmat myśli politycznej, są idee krzewione przez Gazetę, jak nie neofaszyzmem? Zgadzam się, że nie wolno odbierać człowiekowi prawa do posiadania własnego zdania, sumienia, przekonań, systemu wartości czy religii. Co innego robi GW, jeśli nie odbiera uczestnikom marszu prawa do patriotyzmu, katolicyzmu, prawa do krytyki instytucji czy propagowania historii innej, niż uczono jeszcze 10 lat temu? Faszyzm, panie. Faszyzm i mowa nienawiści.

Ale dalej. Autor przekonuje, że w demokratycznym państwie żyć mogą obok siebie osoby, które lubią Muzeum Żołnierzy Wyklętych i ci, którzy lubią Muzeum II Wojny Światowej. Nie jestem nieomylna, ale mam nieodparte wrażenie, że w obecnej rzeczywistości tak właśnie jest. W demokracji - pisze dalej autor - jedni noszą koszulki z symbolem Polski Walczącej, a inni tęczowe czapki. I znów głupieję, bo mam z jednej strony wielu znajomych, którzy chętnie noszą odzież patriotyczną, ale i takich, którzy z dumą noszą tęczowe emblematy. Często ci ludzie się znają, rozmawiają i nikt nigdy nie dostał w głowę za taki czy inny symbol.

Redaktor Gruszczyński peroruje, że może i w marszu znajdą się osoby, które chciałyby, by społeczeństwo się dogadywało, i pewnie nie chcą naprawdę w marszu iść, ale... presja społeczna. Ci ludzie wierzą, że w Polsce żyć obok siebie mogą osoby o różnych poglądach i religiach, ale ci cholerni faszyści zmuszają ich do maszerowania w marszu nienawiści (swoją drogą ciekawe, że jeszcze nikt nie rozszyfrował tak akronimu MN). Nie pozostaje chyba nic innego - pisze autor, jak blokować faszoli i mieć nadzieję, że następcy PiS zdelegalizują organizacje patriotyczne (w jego nomenklaturze "neofaszystowskie") i zakażą Marszu Niepodległości.

W poszukiwaniu sensacji

I tu na usta ciśnie mi się pytanie: Gazeto Wyborcza, skąd ten faszyzm? Delegalizacja organizacji za to, że mają inny system wartości niż środowisko GW? Zakazanie legalnego (zarejestrowanego do 2020 roku zgodnie z ustawą o zgromadzeniach), bo... no właśnie, bo co, Gazeto?

Od 2015 roku Marsz Niepodległości przebiega w pokojowej atmosferze, bez żadnych ekscesów, starć z policją, bez awantur, mimo usilnego blokowania pochodu przez Antifę, mimo obecności Obywateli RP czy KOD. Do 2015 roku Gazeta Wyborcza przez dobrych kilka tygodni w roku żyła albo straszeniem społeczeństwa marszem, albo obrazkami, gdzie jeden człowiek kopie innego leżącego człowieka (a że później okazywało się, że kopiącym był policjant "w tajniaku", który bez powodu lał uczestnika marszu, to już GW nie interesowało). Co więc pozostaje Gazecie, gdy nie ma burd, podpalania budek przed ambasadą Rosji, obrazków z zakrwawionymi głowami? (Swoją drogą to niesamowite, że to nasze awanturnicze społeczeństwo tak zmądrzało w ciągu tych ostatnich dwóch lat. Bo przecież to nie były prowokacje, prawda?) Wtedy pozostaje plucie nienawiścią, rzucanie oszczerstwami, sianie dezinformacji, wyzywanie tysięcy ludzi od faszystów.

W ubiegłym roku dziennikarz Gazety Wyborczej Jacek Hugo-Bader pomalował się czarną farbą i udając czarnoskórego, wybrał się na Marsz Niepodległości. Szukał sensacji, próbował prowokować. Zamiast tego musiał napisać, że choć nikt go nie obrażał, to ON TO CZUŁ, że chcą go obrazić.

Quo vadis, Gazeto?

W tym roku Gruszczyński już dzień przed marszem czuje nienawiść i widzi neofaszyzm. Nie pozostaje mi nic innego jak napisać wprost: panowie, takie wypatrywanie spisków, wrogich spojrzeń, nienawiści - to się nazywa paranoja. I to się leczy. Żyjemy w naprawdę fajnym, nowoczesnym i tolerancyjnym społeczeństwie. Choroby psychiczne to schorzenia jak każde inne i nie należy się ich wstydzić, to już od dawna nie jest temat tabu.

"Warunkiem do rozpoczęcia rozmowy jest porzucenie idei neofaszystowskich. Inaczej dialog nie będzie możliwy" - pisze redaktor Gruszczyński. I ja się znowu zgadzam i jako zwolenniczka współpracy i dialogu apeluję: Gazeto Wyborcza, porzuć idee neofaszystowskie, nie odbieraj ludziom prawa do wiary, przekonań, wolności sumienia. Bo wedle narracji, którą, Gazeto, produkujesz, i z Jana Pawła II zrobiłabyś neofaszystę.

https://radiopoznan.fm/n/71E3GA