NA ANTENIE: Nocne rozmowy
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Orzech laskowy w ogrodzie: które odmiany dają największy plon?

Publikacja: 06.10.2025 g.11:55  Aktualizacja: 06.10.2025 g.13:38
Świat
Trzy lata temu sąsiad pokazał mi swoją jesienną zdobycz - kilka kilogramów przepięknych, dużych orzechów laskowych. Z własnego krzewu. Nie kupił ich w sklepie, nie dostał od znajomych - po prostu zebrał ze swojego niewielkiego ogrodu. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy? "Ja też chcę mieć takie szczęście!"
16 - Materiał sponsorowany
Fot. (Materiał sponsorowany)

Spis treści:

    I wiecie co? Okazało się, że to żadne szczęście. To kwestia wyboru odpowiedniej odmiany orzecha laskowego. Bo nie wszystkie krzaki leszczyny są takie same. Niektóre rodzą spokojnie kilka orzeszków rocznie, inne... no cóż, inne potrafią dać nam więcej niż każemy zjeść przez całą zimę.

    Dzisiaj, po kilku latach doświadczeń i niezliczonych rozmowach z innymi ogrodnikami, mogę powiedzieć jedno - orzech laskowy to jedna z najlepszych inwestycji w ogrodzie. Pod warunkiem, że wybierzesz właściwą odmianę.

    Dlaczego warto sadzić orzech laskowy?

    Zanim przejdę do konkretnych odmian, muszę powiedzieć, dlaczego w ogóle warto myśleć o leszczynie w swoim ogrodzie. I nie chodzi mi tylko o orzechy, choć to oczywiście główny powód.

    Orzech laskowy to krzew, który właściwie sam o siebie dba. Nie wymaga specjalnych zabiegów, nie choruje co chwilę, nie wymaga opryskiwania chemią. Posadzisz go raz i masz spokój na następne 50 lat. Serio.

    Co daje nam leszczyna poza orzechami?

    Kiedy mówimy o orzechach laskowych, większość ludzi myśli tylko o owocach. A to krzew, który daje o wiele więcej. Wcześnie na wiosnę, często jeszcze w lutym, pojawiają się na nim charakterystyczne "kotki" - kwiaty męskie. To pierwsze jedzenie dla pszczół po zimie. Prawdziwy skarb dla owadów zapylających.

    Poza tym leszczyna to po prostu ładny krzew. Duże, jasnozielone liście, rozłożysta korona, która z wiekiem robi się coraz bardziej malownicza. A jesienią? Złote i brązowe barwy, które pasują do każdego ogrodu.

    TOP 3 odmiany plenne - sprawdzone w działaniu

    No dobra, przejdźmy do konkretów. Po trzech latach testowania różnych odmian w moim ogrodzie i obserwowania krzewów u znajomych, wyłoniły mi się trzy liderzy. To odmiany, które naprawdę dają plon i nie zawodzą.

    Barceloński - niekwestionowany lider popularności

    Jak zapytasz dowolnego sadownika o orzech laskowy, to w 9 na 10 przypadków usłyszysz: "Barceloński". I nie bez powodu. Ta hiszpańska odmiana to absolutny przebój w polskich ogrodach.

    Co sprawia, że Barceloński jest tak dobry? Po pierwsze - rozmiar orzechów. Duże, mięsiste, idealnie wypełnione. Po drugie - plenność. Z dobrze ukorzenionego krzewu możesz spokojnie zebrać 3-4 kilogramy orzechów rocznie. A to nie koniec - już w trzecim roku po posadzeniu możesz się spodziewać pierwszych zbiorów.

    Barceloński rośnie dość mocno, osiąga około 5 metrów wysokości. Ale nie martw się, da się go przyciąć i utrzymać w rozsądnych rozmiarach. Orzechy dojrzewają we wrześniu, więc akurat na początek jesieni masz własną przekąskę.

    Jeśli myślisz o tej odmianie, to Barceloński z profesjonalnej szkółki zagwarantuje ci zdrową sadzonkę przystosowaną do naszego klimatu. Ważne, bo widziałem już niejedną sadzonkę z hipermarketu, która nie przeżyła pierwszej zimy.

    Kataloński - jeśli chcesz jeszcze większe owoce

    Myślałeś, że Barceloński ma duże orzechy? Poznaj Katalońskiego. To jest dopiero gigant. Orzechy są tak duże, że gdy pierwszy raz je zobaczyłem, pomyślałem że ktoś się pomylił i to jakieś włoskie, importowane sztuki.

    Kataloński pochodzi również z Hiszpanii i ma podobny charakter co Barceloński, ale jest nieco mniej znany w Polsce. A szkoda, bo robi robotę. Krzew dorasta do 4-6 metrów, więc daje trochę cienia w ogrodzie. Zbierasz we wrześniu, podobnie jak Barceloński.

    Największa zaleta tej odmiany? Smak. Te orzechy mają taki słodki, migdałowy posmak, którego nie uświadczysz w sklepowych. Idealne do bezpośredniego jedzenia albo do ciast. Moja żona robi z nich mazurek na Wielkanoc i goście pytają, skąd kupujemy takie dobre orzechy.

    Kataloński w dobrym opakowaniu transportowym przetrwa wysyłkę bez stresu i szybko się ukorzeni w twoim ogrodzie.

    Olbrzymi z Halle - niemiecki mocarz

    Niemiecka precyzja widać też w ogrodnictwie. Olbrzymi z Halle to odmiana, która została wyhodowana w Niemczech i świetnie sprawdza się w naszym klimacie. Głównie dlatego, że jest tak wytrzymała jak czołg.

    Ta odmiana przetrwa temperatury do minus 30 stopni. Bez mrugnięcia okiem. Mieszkasz na Podlasiu albo w górach? To jest twój wybór. Orzechy są ogromne, stożkowate, z grubą skorupą. I tutaj mała uwaga - przez tę grubą skorupę trzeba się trochę napracować przy łuskaniu. Ale jądro w środku jest tego warte.

    Krzew rośnie silnie, osiąga 4-5 metrów. Plony są obfite, a sama roślina jest mało podatna na szkodniki. U mnie przez trzy lata nie miał żadnych problemów zdrowotnych. Zero opryskiwania, zero zmartwień.

    Znajdziesz go w ofercie jako Hall's Giant - angielska nazwa, ale nadal ta sama świetna niemiecka odmiana.

    Sekret udanych plonów - zapylanie

    Tu jest pies pogrzebany. Możesz mieć najlepszą odmianę świata, ale jak nie będzie miała zapylacza w pobliżu, to zbierzesz tyle orzechów co kot napłakał. Leszczyna potrzebuje innej odmiany w okolicy, żeby zawiązać porządne plony.

    Jak to działa w praktyce?

    Orzech laskowy ma kwiaty męskie i żeńskie na tym samym krzewie, ale kwitną w różnym czasie. Dlatego potrzebujesz drugiego krzewu innej odmiany, który zakwitnie wtedy, gdy pierwszy jest gotowy do zapylenia.

    Najlepsze zestawienie? Barceloński + Cosford albo Barceloński + Olbrzymi z Halle. Te pary działają bezawaryjnie. Kataloński też świetnie współpracuje z Barcelońskim. Ogólna zasada - sadź przynajmniej dwie różne odmiany w odległości maksymalnie 10 metrów od siebie.

    Ja mam u siebie Barcelońskiego i Olbrzyma. I śmiem twierdzić, że nie ma roku żebym nie miał orzechów. To działające połączenie.

    Jak posadzić, żeby nie żałować?

    Sadzenie leszczyny to żaden czarny scenariusz, ale kilka rzeczy warto wiedzieć z góry.

    Kiedy sadzić?

    Najlepszy moment to jesień - październik, początek listopada. Drzewo ma wtedy czas się zakorzenić przed zimą, a wiosną od razu rusza w wzrost. Można też na wiosnę, ale wtedy musisz pamiętać o regularnym podlewaniu przez pierwsze lato.

    Gdzie posadzić?

    Leszczyna lubi słońce. Nie musi być pełne słońce przez cały dzień, ale minimum 4-5 godzin dziennie to podstawa dla dobrych plonów. W pełnym cieniu urośnie ci krzew, ale orzechów będzie jak na lekarstwo.

    Co do gleby - leszczyna nie jest wybredna. Najlepiej czuje się na glebie żyznej, umiarkowanie wilgotnej. Ale jak masz piach czy glinę, to też da radę. Tylko unikaj mokradeł - tam jej korzenie zaczną gnić.

    Odległości między krzewami

    Sadź krzewy w odległości 3-4 metrów od siebie. Może ci się teraz wydawać, że to dużo, ale za kilka lat będziesz zadowolony z tej przestrzeni. Leszczyna rozrasta się na boki i potrzebuje miejsca.

    Pielęgnacja - mniej znaczy więcej

    Pierwszy rok po posadzeniu - tak, musisz podlewać regularnie. Szczególnie jak jest sucho. Ale od drugiego roku? Leszczyna ma tak rozbudowany system korzeniowy, że sama sobie radzi. Ja podlewam swoje tylko wtedy, gdy mamy naprawdę długą suszę.

    Przycinanie

    Tutaj jest cały sekret - przycinaj późną jesienią albo zimą, gdy krzew śpi. Wytnij pędy, które rosną do środka korony i te najstarsze, już mało produktywne. Otworzysz koronę, światło dotrze wszędzie i będziesz miał lepsze plony.

    Raz na kilka lat możesz zrobić mocniejsze cięcie odmładzające. Nie bój się tego - leszczyna szybko odbudowuje koronę.

    Nawożenie

    Wiosną, jak ziemia już rozmarzła, możesz rozsypać wokół krzewu kompost albo obornik. To wystarczy na cały sezon. Jesienią ewentualnie dodaj trochę nawozu potasowo-fosforowego. Ale szczerze? Moje rosną od lat bez specjalnego nawożenia i mają się doskonale.

    Moje dwa błędy początkującego

    Błąd pierwszy - tylko jeden krzew

    Kupiłem pierwszego Barcelońskiego i czekałem na obfite plony. Czekałem rok, dwa lata, trzy... Parę orzechów było, ale nic spektakularnego. Dopiero jak kupiłem drugą odmianę jako zapylacz, to ruszyło na full. Nie popełnij mojego błędu - od razu kup minimum dwa różne krzewy.

    Błąd drugi - niecierliwość

    Myślałem, że już pierwszego roku będą orzechy wielkości jaja. Nie będą. Leszczyna potrzebuje czasu żeby się rozwinąć. Pierwsze plony to trzeci, czasem czwarty rok. A te naprawdę obfite zbiory? To piąty rok i dalej. Ale jak już rusza, to dziesięciolecia płodności przed tobą.

    Od czego zacząć dziś?

    Jesień to najlepszy moment na sadzenie orzechów laskowych. Więc jeśli czytasz to między wrześniem a listopadem - doskonały timing. Zacznij od wyboru dwóch odmian, które będą się wzajemnie zapylać.

    Moja rekomendacja dla początkujących? Barceloński + Olbrzymi z Halle. To sprawdzony duet, wytrzymały, plenni i o sprawdzonej jakości. Możesz też sprawdzić pełną ofertę i porównać różne opcje na stronie Sadowniczy.pl, gdzie znajdziesz sadzonki z certyfikatów szkółek.

    Przygotuj dołki w dobrze nasłonecznionym miejscu, kup dwie sadzonki różnych odmian i posadź jeszcze dziś. Za trzy lata będziesz zbierać pierwsze orzechy, a za pięć... no cóż, za pięć lat twoi goście będą pytać, gdzie kupujesz tak dobre laski.

    Czas na działanie

    Orzech laskowy to jedna z tych roślin, o których żałujesz tylko jednego - że nie posadziłeś ich wcześniej. Bo gdy już raz zakorzeni się w ogrodzie, to daje i daje przez dziesiątki lat. Bez wielkiego zachodu, bez stresu, bez chemii.

    Trzy odmiany, o których napisałem - Barceloński, Kataloński i Olbrzymi z Halle - to sprawdzone wojaki. Każda z nich da ci obfite plony, pod warunkiem że zapewnisz im zapylacza.

    Jesień to idealny moment żeby zacząć. Nie czekaj na "lepszy czas" czy "lepsze warunki". Posadź teraz, a za kilka lat będziesz miał własne, ekologiczne orzechy prosto z ogrodu. Takie, których smaku nie kupisz w żadnym sklepie.

    Powodzenia z waszymi laskowymi przygodami!

    https://radiopoznan.fm/n/Kot86E