Wczoraj w Spichlerzu Polskiego Rocka wystąpiły kolejne cztery zespoły wyłonione z blisko stu, które nadesłały swoje nagrania. Sidney Polak to perkusista zespołu T.Love jednocześnie prowadzący karierę solową. Jest jednym z trzech jurorów jarocińskich eliminacji.
Jak mówi potrzeba jeszcze kilku lat, aż polscy rockmeni znajdą swoje brzmienie i aby podbić Zachód, nie będą musieli śpiewać po angielsku. Za wzór stawia Islandię, z której wykonawcy zdobywają popularność poza swoim krajem, choć często śpiewają po islandzku.
W rozmowie z Radiem Poznań Sidney Polak przyznał, że nie powinna się zdarzyć sytuacja taka, jak tydzień temu, gdy na pierwszy koncert eliminacyjny do Jarocina nie dotarło dwóch z trzech jurorów. Za swoją nieobecność Sidney Polak przeprosił. Drugim nieobecnym był szef jury Marek Piekarczyk, którego tym razem także zabrakło.