Archiwalne materiały dźwiękowe ukazują się w takiej częstotliwości, że trudno się w tym połapać. Jeszcze trudniej to wszystko co trafia na rynek przetrawić. Do chwili śmierci wybitnego artysty w grudniu 1993 roku, ukazały się jego 62 płyty. Potem oprócz wznowień wydano do dzisiaj następne 64 płyty. Są to pozostałości po sesjach płytowych, próbne nagrania, fragmenty rozmaitych projektów i do tego nieskończone rejestracje koncertów Franka Zappy na całym świecie. Nie ma miesiąca bez kolejnej premiery wcześniej niepublikowanych nagrań muzyka.
Pod tytułem „Funk Nothingness” kryje się wydawnictwo w dwóch formatach, albo jako zwarta kompilacja na jednej płycie lub znacznie bogatsza wersja trzech płyt. To materiał muzyczny głównie z 1970 roku, który powstał zaraz po klasycznej płycie Franka Zappy „Hot Rats”. Są też pojedyncze utwory nagrane wcześniej i w dodatku w różnych studiach i w nieco innej konfiguracji muzyków. Generalnie w tamtym okresie, artysta wyraźnie eksponował jako solowy instrument improwizujący skrzypce. W tym celu na „Hot Rats” w dwóch utworach wykorzystał dwóch skrzypków Sugar Cane Harrisa i Jean Luc Ponty’ego. Z kolei na materiale z płyty „Funk Nothingness” kwintet tworzą Frank Zappa na gitarze i wokalu, klawiszowiec Ian Underwood, basista Max Bennett, perkusista Aynsley Dunbar oraz Sugar Cane Harris na skrzypcach i wokalu.
Jak zwykle w przypadku Franka Zappy poznajemy bardzo eklektyczny zbiór, w którym jest blues Lightnin’ Slima „I’m A Rollin’ Stone”, podstawowa wersja tytułowego utworu z płyty „Chunga’s Revenge”, a także studyjne nagranie kompozycji „Khaki Sack” wykonywanej jeszcze w czasach tras koncertowych zespołu The Mothers Of Invention.
Frank Zappa jak zwykle poddawał różne swoje nagrania rozmaitym zabiegom, dokładał nowe ścieżki, inne podmieniał lub dokonywał remiksu całego materiału. Płyta „Funky Nothingness” jest doskonałym pretekstem do porównań, słuchania pokrewnych utworów lub innych całych płyt. Dla słuchacza, który zechce się skoncentrować jedynie na tym tytule, dotknie istoty źródeł kreatywności Franka Zappy, artysty, który z niesłychaną swobodą poruszał się po różnych obszarach muzycznych, raz koncentrując się na intensywnym rytmie, innym razem dając muzykom okazję na nieskrępowaną improwizację.
Płyta rozpoczyna się surowym, krótkim schematem bluesowym na bas, gitarę akustyczną i wokalizę. Wprawdzie pojawia się głos rzucający słowo „funky”, lecz w kontekście bluesa jest to typowy dla Zappy prowokacyjny żart. Piosenka soulowa „Love Will Make Your Mind Go Wild” brzmi jak komercyjna zagrywka, gdyby nie wtargnięcie partii skrzypiec. Dalej na płycie rozwija się już gra na serio, z długimi partiami solowymi lub wtrąceniami poszczególnych muzyków.
Jeszcze raz pojawia się rockowa wrzutka w wiązance tematów „Work With Me Annie/Annie Had A Baby”. Długość utworów oscyluje od 6 do 12 minut. Frank Zappa prowadzi wokal i dominuje jako gitarzysta. To okazja, żeby wsłuchać się w to co gra, jak bardzo różnicuje brzmienie gitary i kontroluje temperaturę gry. W nagraniu „Khaki Sack” na plan pierwszy wychodzi Ian Underwood na organach, zaś w „Twinkle Tits” wątki folkowo-bluesowe poddawane są zmianom tempa i rytmu. W finale utworu fantastycznie wypada polaryzacja instrumentalna gitary i skrzypiec.
Warto mieć z tyłu głowy, że to żywa muzyka, tworzona ponad pół wieku temu. Wtedy jeszcze bardziej można docenić jej kompleksowość, koloryt i ponadczasowy charakter. Płyta „Funky Nothongness” powinna wielu odbiorców zachęcić do bliższych spotkań trzeciego stopnia z muzyką wielkiego Franka Zappy.