Tamtejsza straż pożarna mocno ucierpiała podczas pierwszych dni wojny. Przez rosyjskie ataki rakietowe straciła większość sprzętu. Jednostka w Jędrzejewie niedawno otrzymała nowe auto. Wóz, który chcemy przekazać, nie jest najnowszy, ale jest sprawny i powinien wspomóc ukraińskich strażaków mówi prezes OSP w Jędrzejewie Adam Andrzejewski.
Jest to średni pojazd gaśniczy marki Star z 1986 roku. Posiada on zbiornik o pojemności 2,5 tysięcy litrów wody. Sprawdzał się w akcji i cały czas jest sprawny, bo ten samochód był do końca użytkowany w naszej jednostce. My otrzymaliśmy niedawno inne auto, także nie zostajemy bez wozu. Ten stary wóz myślę, że u nas w kraju musiałby zostać zezłomowany, tam z kolei się przyda
- dodaje Adam Andrzejewski.
Obecnie strażacy prowadzą zbiórkę, by odmalować samochód. Chcą go też wyposażyć w drobny sprzęt oraz nowe węże strażackie. Miejscowość Bojarka od początku wojny współpracuje z gminą Czarnków. Dzięki temu znane są potrzeby lokalnych mieszkańców. Wóz strażacki pojedzie na Ukrainę za kilka miesięcy.
Polskie organizacje wysyłają kolejne transporty pomocy dla poszkodowanych na południu Ukrainy. Tysiące osób w rejonie Chersonia zostały bez dachu nad głową po tym, jak Rosja wysadziła w powietrze ogromną tamę w Nowej Kachowce. Polskie organizacje włączyły się w pomoc Ukraińcom już w kilkadziesiąt godzin po rosyjskim ataku.
Polska Akcja Humanitarna, Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej czy Caritas Polska wysyłają na miejsce przede wszystkim jedzenie i środki higieniczne. Tysiące osób musiały bowiem uciekać ze swoich domów.
Pomoc płynie także z Wielkopolski. Transport darów dzięki wsparciu mieszkańców przygotowała poznańska Caritas. Polskie organizacje cały czas apelują o wpłaty na rzecz poszkodowanych Ukraińców. Według ONZ zniszczenie tamy jest jedną z największych katastrof humanitarnych w regionie w ostatnich latach.
Kolejni Ukraińcy opanowali język polski. Polska Misja Medyczna od kwietnia ubiegłego roku koordynowała działania pomocowe dla uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy. W Poznaniu i 8 innych miastach organizowała zajęcia integracyjne, pomoc psychologiczną, ale przede wszystkim lekcje języka polskiego. Jak mówi Agnieszka Piasecka, uczniowie bardzo poważnie potraktowali konieczność nauki.
Kurs miał się zakończyć świadectwem osiągnięcia pewnego poziomu wyznaczonego przez nauczyciela i tutaj mamy spore sukcesy. 80 procent uczestników osiągnęło ten poziom. To jest poziom, który pozwala załatwiać swoje sprawy w urzędzie, znaleźć prostą pracę, pozwala być niezależnym od tego patrona polskiego, który wcześniej wszędzie z tą osobą chodził, załatwiał wszystkie sprawy. Teraz nie jest to już takie konieczne, zwiększyła się ich samodzielność
- dodaje Agnieszka Piasecka.
W programie Polskiej Misji Medycznej wzięło udział ponad 3600 uchodźców. Pierwsza edycja zakończy się w czerwcu, ale już organizowana jest następna. Obok dotychczasowych działań organizacja chce się teraz skupić przede wszystkim na polsko-ukraińskiej integracji oraz edukacji ekologicznej dzieci z Ukrainy.