Wszyscy schodzą się do wiejskiej świetlicy, gdzie jeden wieczór poświęcony jest pracy, a kolejny - zabawie. W piątek rozdzierano gęsi puch, w sobotę na scenie pojawiły się zespoły muzyczne, a na stołach lokalne przysmaki.
Współczesny pierzak to już tylko zabawa i integracja, kiedyś odbywał się regularnie i trwał dłużej, bo w okolicy nie brakowało gęsi - wspominają starsze mieszkanki Bibianny.
Kiedyś hodowało się dużo gęsi, skupowali gęsinę na mięso a pierze po domach się darło. Przychodziły panie, tydzień, czy dwa, zależy ile pierza było, tak się darło, potem była kolacja a na koniec była impreza. Wróble wpuszczali i co tylko, żeby pierze szło w górę. Żeby było wesoło. To jest tak zapomniana tradycja, że dać Danusi Kałużnej złoty medal za to, że to wskrzesiła.
Tegorocznego Pierzoka zorganizowali sołtys Bibanny Arkadiusz Wszędybył i Stowarzyszenie „Gościniec”, przy finansowym wsparciu Gminy Malanów oraz Starostwa Powiatowego w Turku.