Odbiorą psy z przepełnionej hodowli

Wniosek o woli wyjścia wręczył przewodniczącemu Rady Europejskiej brytyjski ambasador przy Unii. „Już za wami tęsknimy” - powiedział Donald Tusk. "Nie ma powodów, by udawać, że to szczęśliwy dzień, ani w Brukseli, ani w Londynie" - dodał.
Wczoraj brytyjska premier podpisała historyczny list, który formalnie rozpocznie wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. W ciągu dwóch dni Donald Tusk ma przygotować projekt wytycznych do negocjacji dla Komisji Europejskiej. To ona w imieniu unijnych rządów ma prowadzić rozmowy.
- To moment przełomowy i symboliczny - tak formalne rozpoczęcie Brexitu ocenia poznański politolog z UAM Adam Jaskulski. Jego zdaniem, w najbliższych miesiącach rozstrzygną się zasady współpracy Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. - Ważną częścią tych negocjacji będą obustronne zasady rynku pracy. Około 3 milionów Brytyjczyków mieszka poza Wyspami Brytyjskimi. Rząd Wielkiej Brytanii będzie musiał zadbać o ich interesy, bo oni niekoniecznie będą chcieli stracić na Brexicie czy wracać do kraju - tłumaczy doktor Adam Jaskulski.
Według Jaskulskiego negocjacje Wielkiej Brytanii z krajami Unii Europejską mogą trwać nawet dłużej niż planowane dwa lata. Poznański ekspert nie wyklucza w tym czasie też zmiany decyzji Brytyjczyków.
W Polaków obawia się o pobyt i pracę w Zjednoczonym Królestwie. Nasz reporter pytał na lotnisku Ławica wracających z Anglii Polaków o to, czy boją się Brexitu i jego ewentualnych konsekwencji dla nich.Zdania są podzielone. Część naszych rodaków uważa, że nie trzeba bać się o pobyt i pracę między innymi w Anglii. Według oficjalnych danych, obecnie w Wielkiej Brytanii mieszka około 800 tysięcy Polaków.
IAR/Jacek Kosiak/Ryszard Brzeziński/jc/szym