Pieniądze na budowę hangaru pochodziły z budżetu obywatelskiego. Latem obiekt jest dzierżawiony prywatnemu przedsiębiorcy na wypożyczlanię sprzętu wodnego. Kokosów podobno nie przynosi, ale wątpliwości - budzi - ustalił nasz koniński korespondent Sławomir Zasadzki.
- Jeśli chodzi o kwestie wypożyczania to żadna instytucja oświatowa nie może prowadzić działalności biznesowej - mówi wiceprezydent Konina Witold Nowak.
- To złamanie regulaminu Konińskiego Budżetu Obywatelskiego, z którego wynika, że kontrolę nad projektami sprawują wskazane do tego wydziały urzędu miejskiego - podkreśla koniński radny, Krystian Majewski. - Równie dobrze można by pobierać opłaty za korzystanie z ławek, schodów, czy chodników, które powstały z KBO, więc jest to ewidentne - moim zdaniem - złamanie regulaminu i istoty KBO, który ma służyć mieszkańcom a nie prywatnym przedsiębiorcom.
Dlaczego szkolny hangar co wakacje staje się wypożyczalnią - właściwie nie wiadomo. Wiceprezydent miasta mówi, że zarówno urzędnicy jak i głosujący na projekt mieszkańcy wiedzieli, że za korzystanie z kajaków trzeba będzie płacić.
Regulamin KBO nie precyzuje sposobu wykorzystania projektów, ale jak zapowiada Witold Nowak - tę niejednoznaczność trzeba będzie usunąć wskazując w poprawionym regulaminie źródła utrzymania projektów.