Mundurowi ustalili, że mężczyzna przez kilka dni wielokrotnie pod nieobecność domowników wchodził do ich domu. Początkowo wykorzystywał pozostawiany przez właścicieli w ukryciu klucz. Kiedy pokrzywdzona widząc po powrocie z pracy, że ktoś chodził po jej domu, przestała go pozostawiać.
Brak klucza nie wzbudził podejrzeń u 20-latka, lecz tylko zdziwienie. Chęć dostania się do środka domu u niego była jeszcze większa, wchodził do niego jak do siebie przez uchylone okno. Podczas tych niezapowiedzianych wizyt 20-letni włamywacz robił sobie pranie, kąpał się, korzystał z zawartości lodówki oraz ukradł pieniądze w kwocie 130 zł. Wpadł, kiedy wrócił do domu po swoją wypraną odzież.
Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, do którego się przyznał. Teraz grozi mu nawet do 10 lat więzienia.