Jej zdaniem poseł nie mógł tego zrobić, bo udzielał wtedy wywiadu lokalnej telewizji. W rozmowie z Radiem Poznań dziennikarze tej stacji wyjaśniają, że wywiad był nagrany dzień wcześniej, a posłanka musiała uznać, że jest emitowany na żywo. Krzysztof Czarnecki traktuje wpis posłanki PO jako typowy atak polityczny.
Jest to uderzenie typowo polityczne i to jest niestety bardzo przykre. Bo zauważyłem, że polityka idzie w tym kierunku, że trzeba uderzać, bez sprawdzenia i potwierdzenia wszystkich faktów. Ja wyślę taką informację do pani poseł, by mnie przeprosiła i by tę informację usunęła z Facebooka.
Poseł Pomaska nie zamierza jednak przepraszać. Jej zdaniem, nawet jeśli wywiad był nagrywany w innym czasie, to posła Czarneckiego i tak nie było wtedy w Warszawie.
Chodzi mi o to, że ten projekt powstał po przegranym głosowaniu przez PiS, czyli musiał powstać między godziną 14:00, a 18:00. Wtedy powstał ten projekt. I trzeba było przyjechać do Warszawy i się pod nim podpisać. A moim zdaniem pan poseł tego dnia po prostu nie mógł tego podpisać, bo musiałby przyjechać wtedy specjalne do Warszawy, a moim zdaniem nie przyjechał.
Poseł Czarnecki był jednak obecny na wszystkich głosowaniach. Został też zarejestrowany w Sejmie przez kamery telewizyjne. Posłanka nie daje za wygraną i zapowiada, że jej klub złoży doniesienie do prokuratury.
Wysuwane podejrzenia posłanki PO dziwią wielkopolskich samorządowców. Swojego oburzenia nie kryje radny Sejmiku Województwa Wielkopolskiego Adam Bogrycewicz, który domaga się natychmiastowych przeprosin ze strony posłanki. Jego zdaniem politycy powinni bardziej uważać na to, co wrzucają do sieci, a sprawna praca Sejmu w tych trudnych czasach opiera się przecież na zaufaniu do drugiego człowieka.