W przygotowaniu ma być też zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych. Izba wylicza, że przez brak działań i opieszałość w prowadzeniu postępowań administracyjnych miejska kasa mogła stracić w latach 2018-2022 kilka milionów złotych. Chodzi o złe zarządzanie przestrzenią reklamową w Poznaniu.
Z ocenami Najwyższej Izby Kontroli Jacek Jaśkowiak się nie zgadza. Uważa, że w stosunku do raportu pokontrolnego, który NIK sporządzil w listopadzie, najpowazniejszs zarzuty zostały złagodzone.
Te najpoważniejsze zarzuty zostały uchylone. Co więcej, decyzje wobec trzech jednostek - Miasta Poznania, Targów Poznańskich i ZDM zostały zmienione z negatywnych na opisowe. To jest kolosalna różnica. Zakładam, że dzisiaj te wypowiedzi, czy komunikaty są elementem frustracji tej delegatury, która poniosła klęskę. Co więcej, jeżeli będą chcieli złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, to jestem do tego przyzwyczajony
- mówi Jaśkowiak.
Prezydent powiedział, że nie obawia się postępowań prokuratorskich. Podał przykład, w którym CBA złożyło zawiadomienie w sprawie wykrytych nieprawidłowości podczas sprzedaży gruntu po byłym dworcu PKS. Prokuratura je umorzyła, a miasto czerpie z powstałych tam biurowców zyski w postaci podatków. "Mam nadzieję, że w wyniku śledztwa, jeśli zostanie podjęte, będą wskazane osoby, które doprowadziły i prowadzą cały czas do tego, by nielegalne reklamy w Poznaniu mogły istnieć" - dodaje Jacek Jaśkowiak.
Tutaj jestem absolutnie spokojny o ustalenia jakiekolwiek, czy to będą na poziomie prokuratury, czy sądów i z przyjemnością pokażę zaangażowanie niektórych polityków, takich jak pani radnej Strzeleckiej w to, żeby te regulacje, pozwalające nam zwalczać nielegalne reklamy, jak najdłużej miały miejsce
- mówi.
Prezydent podkreślił też, że w magistracie brakuje etatów, aby urząd mógł poradzić sobie z ogromem pracy. Zaznaczył, że konkurencyjność urzędu, pod kątem oferowanych wynagrodzeń, wobec podmiotów z prywatnego sektora, jest "taka jaka jest". "Przy tym poziomie wynagrodzeń niełatwo jest zachęcić do pracy w urzędzie" - powiedział Jacek Jaśkowiak.