Przed pierwszym spektaklem aktorka spotkała się z dziennikarzami i podziękowała prezydentowi Poznania za zaproszenie. "Okazało się, że w Warszawie nie są potrzebne nasze spektakle, dzięki temu zaproszeniu przetrwają" - powiedziała Krystyna Janda.
Artystka była zaskoczona zamieszaniem jakie powstało wokół jej spektakli. Jak podkreśliła pierwszy raz spotyka się z tak negatywną kampanią. Dziennikarze - w pytaniach - precyzowali, że nie chodzi o dorobek Krystyny Jandy (którego nikt w Poznaniu nie podważa) ale o sposób jej zaproszenia, a była to jednoosobowa decyzja prezydenta.
Jacek Jaśkowiak odpowiadał, że krytyka spadła na niego dlatego, że Krystyna Janda nie boi się krytykować rządzącej partii. - Kultura uruchamia myślenie, rządzącym z myśleniem nie zawsze jest po drodze stąd polityków częściej można spotkać z szalikami na stadionach niż w teatrach - dodaje prezydent.
Spektakle Krystyny Jandy, przygotowanie potrzebnej do tego infrastruktury oraz promocja spektakli kosztowały 320 tysięcy złotych. Miasto zapłaciło 150 tysięcy. Drugie tyle wyłożył sponsor - Aquanet - który jest w 78% spółką miejską.
Podczas dystrybucji wszystkim „chętnym z ulicy” plac Kolegiacki przyznał osiem tysięcy biletów. Poza kolejką ich beneficjantami okazało się 500 miejskich urzędników. W poznańskim magistracie zatrudnionych jest 1600 osób.
Maciej Kluczka/mk
Wtajemniczeni wiedzą, że Aqunetem rządzi wieloletnia klika z plecami, której nikt nie może ruszyć. Kto nie wierzy niech poczyta forum pracowników Aquanetu, na którym sam "szefo" chwali się że nikt go ze stołka nie wykopie bo ma swoich przedupasów gdzie trzeba i nikogo się nie boi. Dogadując się teraz z prezydentem i rozdając pieniądze spółki w wysokości 150tys na wygasłą gwiazdkę minionej epoki zapewne załatwił sobie kolejną kadencję na ciepłym lukratywnym stołku. Drugie tyle wydał Jaśkowiak z publicznych, czyli naszych pieniędzy bez niczyjej jak widzimy zgody. Następnie żeby nie było wtopy z pustymi krzesełkami rozdano bilety za darmo żeby stworzyć klakierów p Krystynie.
Innym drażniącym mnie tematem jest siłowa likwidacja ruchu miejskiego w centrum miasta, przez wprowadzanie strefy 30km/h i likwidację pasów dla ruchu samochodowego zastępując je drogami dla rowerów. Pytam się, kiedy Jaśkowiak rozmawiał na ten temat z mieszkańcami, czy chociażby pytał o ich zdanie na tak drastyczne posunięcia, bo nie wydaje mi się żeby taką zgodę otrzymał. Ponadto, Poznań nie leży na południu Europy, gdzie z rowerów można korzystać przez cały rok a jedynie przez max kilka miesięcy (3-4) w roku! Za chwilę dojdzie do tego, że spadnie temperatura, spadnie deszcz, śnieg i drogi rowerowe opustoszeją a wzrośnie ruch samochodowy na już nieistniejących drogach, bo prezydent zamienił je na drogi rowerowe. Wtedy wszyscy będziemy nie tylko poruszać się z prędkością 30km/h ale nawet stać w kilometrowych korkach co doprowadzi do totalnego paraliżu miasta na wiele godzin!
Rolą prezydenta Poznania jest służenie jego mieszkańcom i dbanie o pozytywny rozwój miasta. Tymczasem prezydent prowadzi prywatne i polityczne gierki za cudze pieniądze, a wprowadzane inwestycje są kompletnie chybione i pozbawione wszelkiej logiki!!!
Dodam jeszcze na zakończenie, że aż przykro czytać komentarze niektórych słuchaczy, którzy na nasze miasto patrzą jedynie przez pryzmat poglądów politycznych a nie dobro mieszkańców i rozwój naszego miasta!
Rację ma Tomek (poniżej)
Tę bulwersującą sprawę należy nagłaśniać!!!. Gdyby bowiem Radio milczało, to rozległby się wrzask krytykantów,
że miasto jest okradane, a RM milczy. Wiecznie niezadowoleni. Masakra.
Z drugiej strony takie zachowania władz różnych miast w stosunku do starzejących się artystów, których już niewielu ludzi chce słuchać lub oglądać, to bardzo stara, polska tradycja. Praktykowana już za komuny.
Przecież koncert Placido Domingo za ogromne pieniądze (wg wtajemniczonych artysta chciał mniej, ale tłumacz się "walnął" i artysta "dostał" 10 razy więcej), to też był obciach na pograniczu skandalu.
I jakkolwiek lubię p.Jaśkowiaka, to uważam, że ten akt miłosierdzia w stosunku do tej gasnącej "gwiazdy" (nie jestem w stanie zdzierżyć minuty jej "artyzmu") p. Prezydent powinien sfinansować z własnej kieszeni.
p.s. Ok 20 lat temu w Kaliszu (za czasów Włodarka chyba) odbył się był jeszcze lepszy numer.
Na Sylwestra miała wystąpić niejaka Kukulska. Kontrakt opiewał na ogromną sumę, ale był tak skonstruowany,
że gdyby ta "artystka" nie przyjechała, to i tak pieniądze powinna dostać.
Oczywiście nie przyjechała, a miasto kasę wyłożyło.
Polska, to bardzo ciekawy kraj
za komuny było trudniej, bo wylot z mediów publicznych oznaczał całkowity brak pracy, ale teraz jest chyba łatwiej?
Ten Poznań schodzi totalnie na psy,Ludzie - ratujmy nasze miasto,zanim będzie za póżno.