Sąd wyliczył, że co miesiąc wyprowadzała z Urzędu około 15 tysięcy złotych. Używała podpisów elektronicznych osób z kierownictwa Urzędu. Wpadła w sierpniu 2009 roku, kiedy była na urlopie. Wcześniejsze kontrole przeprowadzane w Urzędzie nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Oskarżona przed sądem tłumaczyła, że potrzebowała pieniędzy na własne wydatki, finansowo wspierała też dzieci.
Obrońca oskarżonej kwestionował kwalifikacje jej przełożonych, którzy przez tyle lat nie widzieli, że w Urzędzie dochodzi do nieprawidłowości. Sąd uznał, że nie ma to znaczenia dla sprawy. Oskarżona wyprowadziła pieniądze i musi za to ponieść karę - podkreślał sąd.
Zdecydował, że Ewa K. musi oddać całą kwotę - ponad milion złotych. Przez cztery lata nie będzie także mogła pracować jako księgowa. Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżonej, która przebywa na wolności, nie było na jego ogłoszeniu.