W obu wsiach ten sam inwestor ma już swoje fermy bydła i zdaniem mieszkańców – jego działalność jest uciążliwa. O interwencję poprosili nas mieszkańcy Mszczyczyna. Dziś zebrali się koło już działającej fermy.
Miała być na cztery tysiące, zrobiło się z tego osiem tysięcy. Zapach czuć na okrągło i obawiamy się, co będzie jeszcze, jeżeli powstanie ta druga ferma: kto będzie chciał właśnie w takich smrodach, w takiej ilości much, szczurów mieszkać? To będzie totalne szambo!
- mówi sołtys Sabina Hoffmann.
Poprosiliśmy ochronę zakładu o przywołanie kogoś z szefostwa, ale usłyszeliśmy, że „nie ma takiej opcji”. Również telefonicznie nie udało się z nikim porozmawiać. Centrala firmy w Golinie odesłała nas do… Mszczyczyna, a tutaj (przez telefon) dowiedzieliśmy się, że nie ma nikogo, z kim można rozmawiać.
Mieszkańcy wsi skarżą się na odkryte transporty słomy i obornika oraz wynikający z tego bałagan. Na tyłach fermy pokazali wychodzącą do zabytkowego parku rurę o średnicy pół metra, z której – jak mówią – nie wiadomo co leci.
Jestem całym sercem po stronie mieszkańców. Uważam , że tak duże inwestycje na terenie naszej gminy nie są potrzebne
- deklaruje burmistrz Dolska Barbara Wierzbińska.
Samorząd Dolska stara się zablokować inwestycje w Mszczyczynie i Pince drogą formalną. Niektórzy wietrzą, że sprawy kończyć się będą w sądach.