Jak przyznał, jest zmuszony tyle płacić, bo lekarzy brakuje.
Potwierdzam, że w ostatnim roku taka wartość, jeżeli chodzi o wynagrodzenia została osiągnięta w tym szpitalu. Takie sytuacje zdarzają się gdy lekarz jest na kontrakcie, bo taka forma zatrudnienia i zarobki odnoszą się tylko do lekarzy. Ten o którym mówimy, jest na sparametryzowanej umowie, więc zarabia od ilości wykonanej pracy. W stosunku oczywiście do pozostałego personelu, to są dość duże dysproporcje
- mówi Wojciech Szafrański.
Szpital coraz mocniej odczuwa jednak tzw. presję płacową - 80 procent całego budżetu stanowią już wynagrodzenia pracowników. Na leki, sprzęt i utrzymanie czystości zostaje więc niewiele. Dyrektor Szafrański zamierza to niedługo zmienić.