Kondycja głodujących jest coraz gorsza. Jedna z protestujących zasłabła, wyniesiono ja na noszach. Dyrektor placówki Grzegorz Wrona, który rządzi szpitalem od ubiegłego tygodnia, mówi, że cały czas szuka pieniędzy. - Toczą się rozmowy pomiędzy płatnikiem, dotyczące spłaty za nadwykonania w 2010 roku. Chcemy, by tak kwota była wyższa niż do co, jak na razie proponuje nam NFZ. Dopóki nie otrzymam informacji o zmianie wysokości spłaty, nie mogę złożyć innej propozycji pracownikom - wyjaśnia.
Ta jedyna propozycja jaka padła, to podwyżka w wysokości 100 złotych brutto dla każdego pracownika. Protestujący uważają, że to za mało. Początkowo domagali się 600 złotych. Teraz nie podają konkretnych kwot. Czekają na ruch dyrektora. Szpital z powodu strajku nie przyjmuje pacjentów planowych. Straty rosną.