Zwierzę „pracuje” w urzędzie już dwa lata i co najlepsze nie pobiera żadnej pensji.
- Wystarczy mu karma i trochę miłości, a tego w starostwie jest pod dostatkiem. Kot ma tutaj naprawdę wielu sympatyków. Jedna z pań na przykład zajmuje się jego pielęgnacją, obcina mu pazurki, inne osoby czasami się z nim bawią. Jest on spokojny, nie jest agresywny i można powiedzieć, że stał się takim znakiem rozpoznawczym starostwa – wyjaśnia starosta pilski Eligiusz Komarowski.
Zwierzę miało niedawno swoją rocznicę. To właśnie dwa lata temu, kotkę znalazł przy parkingu jeden z ochroniarzy. Jej obecność najbardziej doceniają mieszkańcy powiatu.
- Jest milej, kiedy tak się popatrzy trochę w oczy. Można ją pogłaskać. Ja to zrobiłam, mi się to podoba - dodaje mieszkanka.
- Myślę, że jest to rewelacyjny pomysł. Gdyby kot miał się błąkać tutaj sam, pewnie wcześniej czy później by zginął. A tutaj się nim zaopiekowano i wszyscy o niego dbamy - wyjaśnia inna pilanka.
Ela najbardziej lubi posiedzieć na swoim krzesełku przy recepcji. Stamtąd ma świetny widok nie tylko na mieszkańców, ale również na telewizor, który uwielbia oglądać.