Jak twierdzi zastępca dyrektora w Biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków Jacek Maleszka, prywatny właściciel otrzymał nakaz zabezpieczenia budynku, ale nie wykonał wszystkich prac.
Wykonał zabezpieczenie obiektu, wejścia, ograniczył dostęp, usunął budynek stróżówki, nie usunął, nie zabezpieczył dachu w takim zakresie, jednak uzyskał od nas pozwolenie i rzeczywiście niezbędne jest do dalszych prac uzyskanie pozwolenie administracyjnego organu administracji budowlanej, czyli Wydziału Urbanistyki i Architektury
- tłumaczy Jacek Maleszka.
Takiego pozwolenia, według informacji konserwatora, właściciel nadal nie zdobył. Urząd nie wyklucza nałożenia na niego kary. Możliwa wysokość grzywny to nawet 50 tysięcy złotych.
Jak mówi Jacek Maleszka, w przeszłości inwestor dostał już karę w wysokości 45 tysięcy złotych, ale odwołał się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i sprawa wróciła do konserwatora. Wtedy chodziło o niewykonanie zaleceń po kontroli także dotyczącej stanu zabytku.